Ma to być wydarzenie na wielką skalę, ale… nie wiadomo, kiedy się odbędzie i ile ciężarówek weźmie w nim udział. Przewoźnicy drogowi zogniskowani wokół byłego wiceprezesa Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, Piotra Krzyżankiewicza planują w tym tygodniu protest w Szczecinie. Jego formuła będzie jednak niespotykana. – Wjedziemy ciężarówkami do centrum miasta w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Nie mogę powiedzieć, kiedy. Naszym zadaniem jest zwrócenie uwagi rządu, który ignoruje postulaty przewoźników drogowych – mówi Piotr Krzyżankiewicz w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.

„Będziemy działali z zaskoczenia w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego”

Organizatorzy informują jedynie, że protest odbędzie się w tym tygodniu. Na pewno nie będzie to weekend.

Przewoźnicy są zirytowani, ponieważ chcą protestować przeciwko złej sytuacji całego sektora transportowego, a jednocześnie, jak mówią, uniemożliwia się im stacjonarną formę protestu. Piotr Krzyżankiewicz przyznał, że zgody na protest nie wydały ani władze Warszawy, ani Szczecina, stąd formuła niezorganizowana, co dla mieszkańców będzie jeszcze trudniejsze. 

– Miasto odmówiło wyrażania naszego protestu w sposób standardowy, więc musimy zrobić to inaczej. Będziemy więc jeździć po mieście w sposób chaotyczny i niezorganizowany. Wjedziemy do miasta i będziemy jeździć. Przewidujemy duży problem komunikacyjny. Będziemy działali z zaskoczenia w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Chcemy pokazać naszą determinację – zapowiada Piotr Krzyżankiewicz.

Ile dokładnie ciężarówek wyjedzie na ulice Szczecina? Krzyżankiewicz mówi o liczbie między… 60 a 100 pojazdów z naczepami. To znaczyłoby paraliż na ulicach miasta.

Jedno ministerstwo jest na tak, dwa na nie. Przewoźnicy wciąż liczą straty

Jakie są postulaty przewoźników? One nie zmieniają się od lat. Sektor TSL jest w trudnej sytuacji ze względu na mniejszą liczbę zleceń, m.in. na linii Polska-Niemcy. Poważne obciążenia finansowe wynikają z norm unijnych np. dyrektywy o pakiecie mobilności czy czasu pracy kierowców. 

Ich postulaty zauważyło Ministerstwo Infrastruktury, ale nie uwzględniły Ministerstwo Finansów ani Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

– Będziemy rozmawiać z panem posłem Wieczorkiem i liczymy, że on porozmawia z minister Agnieszką Dziemianowicz-Bąk. Chcemy się dogadać i nie utrudniać mieszkańcom miasta życia. Nasze postulaty dotyczą kwestii podatkowych, pewnych preferencji, które w tym momencie pozwolą nam przetrwać. Po długich bojach Ministerstwo Infrastruktury przygotowało ustawę, która niesie pomoc branży transportowej, no i ta ustawa jest zablokowana przez Ministerstwo Rodziny i Ministerstwo Finansów. Oczekujemy, że nasze postulaty zostaną wysłuchane – mówi Piotr Krzyżankiewicz.

Jak dodaje, rok do roku sektor transportowy się kurczy, a to znaczy, że wpływów podatkowych CIT i PIT jest coraz mniej.