„Wnioski są porażające. Niekompetencja, zatapianie pieniędzy i złe decyzje” – mówił Arkadiusz Marchewka, wiceminister infrastruktury, prezentując wyniki audytu przeprowadzonego w Stoczni Szczecińskiej „Wulkan”. W 2023 roku, spółka prowadzona przez poprzedni zarząd, poniosła stratę netto w wysokości 152 mln zł.
Zarząd Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” zmienił się po wyborach parlamentarnych, gdy do władzy doszła Koalicja 15 października. Audyt jest częścią rozliczenia czasów działalności stoczni za czasów Prawa i Sprawiedliwości.
– Przez lata budowano propagandowy, fałszywy obraz odbudowy wielkiej stoczni. Efektem tej propagandy są wielomilionowe straty. Miliony złotych zostały zatopione na dnie – mówił wiceminister Marchewka.
Budowa doku przynosi straty
Największe straty może przynieść spółce budowa doku dla Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Według szacunków przedstawionych podczas konferencji prasowej, chodzi o ponad 180 mln zł
– Dok w porównaniu z zakontraktowaną ceną pierwotną jest trzykrotnie droższy i opóźniony o ponad 2 lata. Taki biznes zrobiła Stocznia Szczecińska na budowie bardzo prostej konstrukcji okrętowej – komentował Grzegorz Huszcz, pełnomocnik zarządu Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” ds. operacyjnych.
Sama MSR „Gryfia” była w ubiegłym roku na plusie, ale jej dodatni wynik finansowy bierze się m.in. z kar naliczonych stoczni „Wulkan” właśnie za niedostarczenie doku w terminie.
– Mamy do czynienia z bardzo ciekawą konstrukcją, w której stocznia remontowa realizuje wynik finansowy obciążając stocznię „Wulkan” karami – mówił Paweł Porzycki z Funduszu Rozwoju Spółek, spółki skarbu państwa, która jest właścicielem zarówno „Wulkana”, jak i „Gryfii”. – Z naszego punktu widzenia to pewnego rodzaju kuriozum. Mamy finansować jedną naszą stocznię z dużą stratą, żeby mogła zapłacić kary naszej drugiej stoczni.
Będzie doniesienie do prokuratury na poprzedni zarząd
Nowi zarządzający stocznią „Wulkan” wtykali poprzednikom również: przerobienie słynnej stępki niezbudowanego promu na ponton (strata – 800 tys. zł), rozpoczęcie budowy doku bez projektu i związane z tym straty (18 mln zł), niepotrzebne ich zdaniem „wodowanie” modułu doku (strata – 6 mln zł) i przebudowę bez zapewnienia finansowania pochylni Odra Nowa na plac montażowy (strata – 11 mln zł).
– W stoczni „Wulkan” ze stratą mamy do czynienia od 2020 roku, ale to co wydarzyło się w ubiegłym roku, to jest jakiś koszmar ekonomiczny. Te wyniki nie pozostawiają nam wyboru. Nasi prawnicy przygotują doniesienie o możliwości popełnienia tzw. przestępstwa menedżerskiego – zapowiedział Paweł Bartoszewski, pełniący obowiązki prezesa stoczni.
Zwrot w stronę offshore
Nowy zarząd zapowiada restrukturyzację, odchudzenie projektu doku, by przyniósł mniejsze straty i inne działania naprawcze.
– Rysują nam się dwa kierunki działalności. Pierwszy, tradycyjny, oparty o produkcję konstrukcji stoczniowych. Kontynuacja budowy doku i szeregu mniejszych projektów. Drugi to prężnie rozwijający się rynek offshore. Chcemy rozwinąć stocznię w tym kierunku, otworzyć możliwości współpracy z firmami z tego sektora – podkreślał Radosław Kowalczyk, nowy prezes stoczni, który pracę na tym stanowisku rozpocznie za trzy dni.
Komentarze
35