– Podpisany przez poprzedni zarząd kontrakt na budowę doku mógł doprowadzić do bankructwa zarówno „Wulkan”, jak i „Gryfię” – mówi Arkadiusz Marchewka, sekretarz stanu odpowiedzialny w Ministerstwie Infrastruktury za gospodarkę morską.
Minister przekazał, że „Wulkan” zakończył rok 2024 z zyskiem na poziomie 17 mln zł. Rok wcześniej stocznia miała stratę w wysokości 136 mln zł. W poniedziałek podpisał wspomnianą umowę inwestycyjną z FRS, opiewającą na 240 milionów złotych.
– Pozwoli ona na wsparcie procesów rozwojowych, modernizację i rozbudowę infrastruktury w Stoczni Szczecińskiej „Wulkan”. Umożliwi uruchomienie nowej umowy wykonawczej na budowę doku pływającego – podkreśla Aleksandra Skibniewska, prezes zarządu Funduszu Rozwoju Spółek.
„Mało która firma pozwoli sobie na budowę przez dwa lata konstrukcji, które porzuca”
Historia budowy doku dla MSR „Gryfia” zaczęła się w 2020 roku, za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości. – Po 2 latach odstąpiono od budowy według pierwotnego projektu. Efektem jest zalegający w stoczni majątek, wykonane wcześniej elementy, o wartości ponad 16 mln zł – zwraca uwagę Grzegorz Huszcz, pełnomocnik zarządu ds. organizacyjnych Stoczni Szczecińskiej „Wulkan”. – Mało która firma pozwoli sobie na budowę przez dwa lata konstrukcji, które porzuca. To jest po prostu totalna niegospodarność
Gdy w 2024 roku zmienił się rząd, przeprowadzono audyt. Wykazał, że budowa konstrukcji doku jest zawansowana w 35 procentach, natomiast wydano już 100 procent przeznaczonych na to środków. A FRS przekazało wcześniej na ten cel 100 mln zł.
– To są pieniądze, które miały zostać wydane na dok, a zostały przeznaczono na coś innego. Można powiedzieć, ze je po prostu przepalono – mówi minister Arkadiusz Marchewka. – Ta sprawa musi zostać wyjaśniona. Ci, którzy wydawali na prawo i lewo pieniądze stoczniowe, prawie doprowadzając ją do bankructwa, powinni za takie działania odpowiedzieć.
Dok ma być w końcu gotowy za 2 lata
Poprzednią umowę trójstronną, między stoczniami „Wulkan” i „Gryfia” oraz FRS, rozwiązano i podpisano nową.
– Zredefiniowaliśmy przedmiot kontraktu. Uproszczono konstrukcję doku, wiele elementów zostało zracjonalizowanych. Dok dalej będzie pełnowartościową konstrukcją, tylko racjonalnie zmodyfikowaną – zaznacza Grzegorz Huszcz.
Dokończenie budowy doku ma zająć dwa lata od momentu rozpoczęcia prac, które jeszcze nie wystartowały. Z końcem czerwca powinna być gotowa głębia dokowa budowana przez MSR „Gryfia”.
„Swoją szansę widzimy w produkcji jednostek specjalnych”
Na budowę doku przeznaczonych zostanie około 170 mln zł z rządowego dofinansowania. Pozostała część będzie wykorzystana na budowę nowych hal produkcyjnych i zakup maszyn.
Stocznia chce rozwijać się w kierunku realizacji konstrukcji na rynek offshore i budowę statków, od kadłuba po wyposażenie. Zarząd jest świadomy, że nie ma możliwości rywalizacji ze stoczniami z Dalekiego Wschodu przy kontraktach na duże jednostki, więc celuje w inny rynek.
– Swoją szansę widzimy w produkcji jednostek specjalnych, specjalistycznych dla branży offshore, dla specjalnych funkcji portowych i dla innych zastosowań niemasowych – mówi Radosław Kowalczyk, prezes zarządu Stoczni Szczecińskiej „Wulkan”
Wraz z prywatnymi firmami budują statek dla urzędu morskiego
Pierwszy taki kontrakt już podpisano. Stocznia „Wulkan” buduje dla urzędu morskiego w Szczecinie statek do stawiania oznakowania morskiego. Powstają też elementy statków, między innymi dużych wycieczkowców, realizowane dla stoczni w Niemczech i Finlandii.
To wszystko nie byłoby możliwe bez współpracy państwowej stoczni z prywatnymi firmami ulokowanymi na jej terenie. Łącznie jest ich blisko 70, a pracowników ponad 2 tysiące.
– Po upadku dużej stocznie fachowcy nie zniknęli ze Szczecina. Oni tutaj pracują w mniejszych firmach. Ambicją zarządu nie jest ich ściągnięcie do naszej stoczni, tylko współpraca w tworzeniu nowoczesnej produkcji razem z sektorem prywatnym. Zwłaszcza w kontekście kompetencji, których nam jeszcze brakuje – tłumaczy prezes Radosław Kowalczyk.
O szczegółowym kierunku, w którym pójdzie produkcja stoczniowa mają przesądzić wyniki trwających właśnie analiz.
Komentarze