Każdy mieszkaniec może decydować, na jakie inwestycje w mieście zostaną przeznaczone pieniądze publiczne. Każdy ma możliwość wnioskowania, ale nie każdy jest tego świadomy. O tym, jak edukować mieszkańców miasta na temat budżetu obywatelskiego 24 października rozmawiano podczas Kawiarenki Obywatelskiej NGO organizowanej przez stowarzyszenie Szczecinianie Decydują.

W ostatnim czasie coraz więcej prezydentów miast umożliwia swoim obywatelom branie udziału w podejmowaniu decyzji i zabierania głosu w sprawie inwestycji miejskich, na których przeznaczana jest określona suma pieniędzy publicznych. Tak jest już m. in. w Warszawie, Łodzi czy Gdańsku. Od niedawna również w Szczecinie. Jak pokazuje doświadczenie z innych miast, pieniądze z budżetu obywatelskiego są najlepiej wydawane i odpowiadają na realne potrzeby mieszkańców.

- Prezydenci miast zwykle myślą o budżecie obywatelskim jako o budowie wizerunku. Potrzeby mieszkańców stają się drugorzędne, a to jest niewłaściwe podejście – twierdzi Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej – Potrzebne są dobrze prowadzone spotkania z mieszkańcami. Mogą być organizowane niekonieczne przez władze czy urzędników, mogą być zwoływane na przykład przez firmy, organizacje pozarządowe czy osoby fizyczne. To ma być inicjatywa obywatelska, a nie urzędników. Spotkania prowadzone przez mieszkańców dają poczucie, że władzą są mieszkańcy. Oni decydują, które projekty są najlepsze, a eliminują te, które są niepotrzebne. Metoda głosowania jest ważna, żeby działania były efektywne. Głosowanie powinno odbywać się bezpośrednio po prezentacji, zyskujemy wtedy świadome głosowanie. W rezultacie to mieszkańcy decydują, co jest dobre dla rozwoju miasta.

Coraz większe zainteresowanie

- 50 miast w Polsce wprowadziło już te rozwiązania – wspomniał Dariusz Kraszewski, ekspert Fundacji Batorego w sprawie budżetu obywatelskiego w akcji „Masz głos, Masz wybór” – Budżety obywatelskie rozwijają się. Mają kluczowe elementy: najpierw potrzebna jest rozmowa, potem tworzenie zespołów. Mieszkańcy, firmy i urzędy angażują się zwiększając poziom wiedzy, jak budżet obywatelski rozwijać. Trzeba wyznaczać cele, realizować je, rozwiązywać problem i włączać w ten proces ludzi wykluczonych. Trzeba wprowadzić zasady funkcjonowania budżetu partycypacyjnego oraz wykorzystywać istniejące instytucje. Podejmując decyzje odnośnie jednej dzielnicy trzeba myśleć strategicznie o perspektywach rozwoju całego miasta.

Jak zauważył Stanisław Lipiński, skarbnik miasta Szczecin, budżet obywatelski cieszy się coraz większym zainteresowaniem.

Tak dużej dyskusji o budżecie nie było z powodu braku zainteresowania. Budżet obywatelski dotyczy malutkiej części budżetu miasta, bo jego 0,3 procenta. Chcę, żeby dyskusja była szersza i dotyczyła inwestycji mniejszych w horyzoncie jednorocznych. Na większe inwestycje, typu modernizacja stadionu „Pogoni”, czy Szczeciński Szybki Tramwaj”, które generują znacznie większe koszty, trzeba patrzeć w horyzoncie wieloletnim, trwającym przeważnie 6 – 7 lat. Te pięć milionów to jest rzadkość, w innych samorządach tego nie ma – zauważa Lipiński.

Nie każdy wie, że ma wpływ

- Budżet obywatelski to nie do końca konsultacje – zauważa Robert Bartłomiejski, socjolog i pracownik naukowy Uniwersytetu Szczecińskiego, doktorant w zakresie prowadzenia konsultacji społecznych – Można z tych praktyk skorzystać. Szkopuł tkwi w kampanii informacyjnej. Lepszym pomysłem niż kampania pocztowa jest marketing szeptany, przekazywany przez ludzi. Kampania ta może odbywać się z udziałem VIP-ów, którzy roznoszą ulotki po osiedlach.

- Musi być edukacja wśród mieszkańców, jak budżet obywatelski działa – przekonuje Dorota Markiewicz ze stowarzyszenia Równość i Nowoczesność – Trzeba ludziom pokazać, że oni mogą mieć wpływ na decyzje. Należy im uświadamiać, że mają ten wpływ, trzeba z nimi rozmawiać o konkretach. Musi być sprawny system dotarcia do ludzi, bo zwykle informacja dociera tylko do jednej osoby, a druga o niczym nie wie.