Szczecin i region doczekały się swojego Aladyna i latającego dywanu. „Trochę było zachodu. Pierwsza próba skończyła się upadkiem, ale już nauczyłem się na nim latać” – śmieje się konstruktor Władysław Stec.

Pan Władysław razem z żoną są dobrze znani z prowadzenia „Sklepu pod Gwiazdami” przy placu Orła Białego. To jego witrynę zdobi oryginalny zegar kulkowy, którego budowa trwała 3 lata. Ale to nie jedyna konstrukcja, za którą stoi szczecinian.

– Moją pierwszą pasją było latanie na lotniach i ich budowa. Później przyszedł czas na paralotnie, motolotnie. Zbudowałem również motosanie oraz dwie wyciągarki do holowania na wysokość – opowiada nasz rozmówca.

Najnowsze dzieło pana Władysława to latający dywan. – Znalazłem w Internecie jeden, ale nie w moim stylu, ponieważ był zmontowany na dmuchawach powietrza do liści. Przekonstruowałem go, zrobiłem po swojemu i wyszedł ten o to egzemplarz – opowiada.

Jak reagują mieszkańcy i turyści, którzy widzą go na mieście? – Wyciągają telefony, śmieją się, pokazują kciuk w górę. I to niezależnie od wieku – mówi pan Władysław.

Jak podkreśla, budowanie i latanie to jego pasja. – Mam w miarę opanowaną mechanikę. Uczyłem się jej w szkole, potem naprawiałem maszyny do liczenia i księgowania. Jeżdżę jeszcze na rolkach. Wymagają większej siły niż latający dywan, dlatego sięgam po nie rzadziej – śmieje się.