Jedna z najnowszych propozycji wydawnictwa Świat Książki, która w ostatnich dniach dotarła do księgarń to nowa bardzo oczekiwana książka Janusza Głowackiego -„Good night, Dżerzi”
Polski pisarz, dramaturg i felietonista na stałe zamieszkały w Nowym Jorku, tym razem kreśli sfabularyzowany portret innego emigranta z Polski – Jerzego Kosińskiego. Nie jest to bynajmniej dokładna biografia, która maksymalnie przybliżyć ma fakty z życia autora „Malowanego ptaka”. Głowacki próbuje ukazać w zbeletryzowanej formie najbardziej istotne epizody z kariery człowieka, którego poznał na początku lat 80-ych właśnie w Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie opowiada też o samym sobie oraz o ludziach, którzy poddani zostali silnemu wpływowi Dżerziego. Jest wśród nich jest niemiecki biznesmen, Klaus, jego żona - artystka Masza, prowadząca prestiżowe wydawnictwo Jody czy tropiący plagiatorskie machinacje twórcy – dziennikarz Daniel. W orbicie oddziaływania Dżerziego te postacie z trudem zachowują własną tożsamość, a wręcz kruszą się i stają się wykonawcami jego woli. Choć wydarzenia opisane przez Głowackiego rozgrywają się głównie w Nowym Jorku, przedstawionym przez niego bardzo szczegółowo (z oddaniem atmosfery i obyczajowości takich miejsc jak Brighton Beach, Dolny Manhattan czy oczywiście Greenpoint), to akcja powieści przenosi nas także wielokrotnie do Moskwy i do Rosji, kraju, któremu Kosiński poświęcił dwie swoje pierwsze książki (wydane pod pseudonimem Joseph Novak).To właśnie tam, a nie chociażby w Dąbrowie koło Stalowej Woli (gdzie ukrywał się jako mały chłopiec Jurek Lewinkopf) tkwi źródło, z którego Głowacki czerpie szczególnie często malując losy swojego bohatera. Pokazując w ten sposób, jak ważny był to dla Kosińskiego obszar kulturowy (co ciekawe narrator poddaje w wątpliwość jego wizyty w tym mieście, mówiąc o tym, że mogła to być jeszcze jedna z licznych jego mistyfikacji)
W sumie jest to bardzo precyzyjnie i z humorem („budzę się i nie wiem, gdzie jestem, nikt nie chrapie, nie jęczy, nie płacze, nie pluje na ścianę, czyli nie u rodziców...”) napisana opowieść. Niewątpliwie Głowackiemu udało się dotknąć dramatu człowieka, który uwierzył w amerykański sen, wspiął się bardzo wysoko, ale ciemne siły, które nie opuszczały go przez całe życie, odnalazły go ponownie i straciły z piedestału. Dlatego jest w tej książce seks, sensacja, barwne anegdoty, ale to tylko otoczka towarzysząca indywidualnym zmaganiom, kogoś, kto walczy nie tylko o sławę, ale po prostu o przetrwanie, bo „Diabeł w naszych czasach siedzi sobie za biurkiem i kupuje dusze, żeby je potem z zyskiem odsprzedać. Naszą jedyną bronią jest słowo”
„Good night Dżerzi” ukaże się także niedługo w formie audiobooka (z Krzysztofem Globiszem jako lektorem)
Komentarze
0