Nieuk, łobuz, chuligan, leń – łatwo oceniać nam uczniów bardzo powierzchownie. A często pod przykrywką złego zachowania kryje się znacznie więcej emocji. Pleciuga postanowiła pokazać, jak wiele można zdziałać, wykazując choć odrobinę dobrej woli.
„Nienauczalni” w reżyserii Piotra Ratajczaka to już druga w tym sezonie propozycja Teatru Lalek Pleciuga dla młodzieży. Tym razem sztuka porusza bardzo ważny temat wykluczenia. Bohaterami są uczniowie z klasy, na której nikomu nie zależy. To grupa wyrzutków, z którymi nie da się pracować. W dodatku ich opiekunem zostaje nauczyciel wyczekujący już emerytury, więc jedyne, czego chce, to święty spokój.
Każdy odnajdzie siebie
Choć klasa nie jest zbyt liczna, to znajdziemy w niej cały przekrój uczniów. Przynajmniej jednego z nich każdy miał u siebie w szkole. Mowa o nerdzie – dziewczynie zafascynowanej fantastyką oraz anime, która jest niezwykle artystyczną duszą. Nie zabrakło też szkolnego sportowca, który do momentu kontuzji zdobywał same medale i nie przykładał się do nauki. Z unieruchomioną nogą nie jest jednak w stanie startować w zawodach i musi zacząć wykazywać się wiedzą.
Kolejny uczeń to nastolatek, który nie zawsze potrafi poradzić sobie z targającymi go emocjami. Łatwo wpada w szał, bardzo szybko reaguje agresją, nawet na najmniejszą krytykę. W grupie znajduje się też budząca grozę nie tylko w innych uczniach, ale i w nauczycielach, szkolna dręczycielka. Jej zła fama to wynik jednego nieodpowiedniego zachowania, reszta to plotki. W klasie jest też mający problemy z nauką chłopak, który ma złe oceny nie z powodu braku zaangażowania czy pracy, ale zaburzeń, które sprawiają problemu w czytaniu.
Najważniejsza lekcja – nie skreślać nikogo
Do tej grupy dołącza Kiana, ambitna nastolatka, która nie godzi się na takie traktowanie. Bardzo szybko okazuje się, że wystarczy okazać sobie jednak odrobinę zrozumienia, odrobinę zainteresowania, by sytuacja zmieniła się diametralnie. Zaczynający walczyć o sprawiedliwość dla swojego ucznia nauczyciel staje się dla nastolatków nadzieją, że jeszcze nie wszyscy przestali się nimi przejmować. Widać w nich zmianę w nastawieniu – zaczyna im zależeć na opinii nauczyciela.
A nauczyciel – widząc wzrost zaangażowania – na nowo zaczyna odczuwać pasję do nauki. Już nie satysfakcjonuje go przeczekanie do końca roku szkolnego. Chce sprawić, by jego podopieczni osiągali jak najlepsze wyniki, które dodadzą im skrzydeł w rozwijaniu swoich pasji.
Kiedy czujemy, że ktoś o nas walczy, kogoś interesuje nasz los, o wiele łatwiej znaleźć w sobie motywację do pracy nad sobą. I to jest najważniejsza lekcja, którą można wyciągnąć ze spektaklu.
Ruchoma scenografia oraz bardzo rytmiczna choreografia nadają tempa sztuce, oddają też charakter życia na szkolnych korytarzach. Wszystkie te elementy złożyły się na bardzo interesującą całość, spektakl, który powinni zobaczyć nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, rodzice i opiekunowie.
Zdecydowanie jest to jednak sztuka dla dzieci starszych – sam teatr reklamuje ją jako propozycję dla młodzieży. Nie tylko ze względu na tematykę i żarty, ale też na długość spektaklu – przedstawienie trwa 120 minut. „Nienauczalni” powrócą do repertuaru w nowym roku.
Komentarze
0