Kto widział film "Koniec trasy" z Jasonem Segalem w głównej roli, temu tej postaci nie trzeba przedstawiać. Niedawno wydawnictwo W.A.B opublikowało "Niepamięć" - drugi już tom krótkich form bardzo cenionego pisarza, jakim był David Wallece . Ponieważ jego dokonania uważam za unikatowe, szybko po nie sięgnąłem.

Efekt metabolizmu



Napisałem, że to zbiór krótkich form, ale tak naprawdę tylko kilka z nich w ten sposób można określić. Opowieść, która kończy cały zbiór - "Kanał Cierpienia" liczy sobie prawie 120 stron więc jest to praktycznie mikropowieść. Jej bohater, to dziennikarz magazynu "Style", który uparł się napisać artykuł o dość niecodziennej formie sztuki, powstającej jako efekt... metabolizmu. Już ta informacja może nasunąć wniosek, że Wallace (zmarły tragicznie w 2008 roku) był twórcą nie schematycznym i lubiącym łamać zasady (nawet dobrego smaku) i będzie to twierdzenie słuszne.

Pisarz wymagający

To co bym jeszcze koniecznie już na wstępie dodał, to określenie, że autor "Niepamięci" , to twórca wymagający. Często natrafilmy u niego na zdania wielopiętrowo złożone, biegnące od dygresji do dygresji , nie przybliżające się do końca, a raczej starające się go uniknąć... Także leksyka nie ułatwia sprawy. Wallace był niewątpliwie erudytą, a przy tym równie sprawnie poruszał się po takich dziedzinach jak filozofia, psychologia jak też matematyka, obficie swą wiedzę wsączając do swej prozy.

Intensywna proza

Czytelnik, który pierwszy raz mierzy się z tą literaturą wskakuje zatem od razu na głeboką wodę. Pierwsze opowiadanie w tym zbiorze „Mister Squishy”) to rozważania o grupie fokusowej, która spotyka się by dyskutować na temat ciastka o elektryzującej nazwie "Zbrodnia". Autor w kilkudziesięcu stronach gęstej, intensywnej prozy "rozpracowuje" mechanizmy marketingowe, bazujące na wywieraniu wpływu na ludzi, równocześnie zagłębiając się w umysł moderatora, obserwujcego przez okno nowojorską ulicę...

Traumatyczna konfrontacja

Kolejna nowela (moja ulubiona w tym tomie) nosi tytuł "Dusza to nie jest kużnia". Traumatyczne doświadczenie , które spotkało 10-letniego narratora i jego kolegów na lekcji wychowania obywatelskiego jest tu pretekstem do skonfronowania alienacji ucznia z obłędem nauczyciela. Co ciekawe autor sygnalizuje pewne wątki, prowadząc je przez jakiś czas, a osatecznie zwodzi czytelnika na poznawcze manowce, porzucając je nierozwiązane.

Dramaty szyte na miarę

Każde z tych opowiadań to dramat w mniej lub bardziej skondensowanej formie. "Inkarancje poparzonych dzieci" są przykładem lakoniczności nabrzmiałej szczególnym bólem. Tematem noweli, która dała tytuł całemu zbiorowi jest zaś pozornie błahy, a jednak niezwykle brzemienny w konsekwencje akt domniemanego chrapania współmałżonka. "Jeszcze jeden pionier" natomiast, to piętrowa narracja o wybitnie uzdolnionym dziecku, które staje się prorokiem i wyrocznią "w bardzo prymitywnej paleolitycznej wiosce", w Trzecim Świecie.

Bezbronne emocje

Wallace wybierając swoich bohaterów i opisując to, co ich spotyka, nierzadko wystawia naszą wrażliwość i wytrzymałość na poważną próbę, dokopując się do najczystszych, bezbronnych emocji. Może to być zatem niewygodna lektura , ale warto podjąć to wyzwanie. Tym bardziej, że tłumaczka książki, Jolanta Kozak, po raz kolejny już wykonała doskonałą pracę (przełożyła wcześniej już dwie książki Wallece`a - "Wywiady z paskudnymi ludźmi" oraz zbiór "Rzekomo fajna rzecz, której nigdy nie zrobię").