Do zdarzenia doszło we wtorek po godzinie 16:00 na ul. Budziszyńskiej na Pomorzanach. Poprawnie przechodzący przez przejście dla pieszych 13-latek niemal został potrącony przez pędzący samochód. Mniej szczęścia miał pies, którego chłopiec prowadził na smyczy. Zwierzę zginęło na miejscu. – Mój syn wbiegł roztrzęsiony do domu z zakrwawioną bluzą i już nieżywym pieskiem. Błagam, jeżeli ktoś był świadkiem tego zdarzenia, niech koniecznie się do nas zgłosi. Jesteśmy zrozpaczeni – mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl mama chłopca.

„Mój syn wbiegł do domu w zakrwawionej bluzie”

Koszmar rozegrał się na oczach 13-letniego chłopca, który szedł w kierunku pętli tramwajowej, by odebrać wracającego z pracy tatę. Chłopiec spacerował w towarzystwie rocznego psa rasy biewer terrier.

– Kierowca jechał od strony ul. Włościańskiej. Prawdopodobnie myślał, że zdąży przejechać przed synem i przyspieszył. To był mały, czarny samochód. Syn odskoczył, ale piesek został potrącony. Wbiegł do domu z nim na rękach, cały zakrwawiony. Piesek już nie miał żadnych funkcji życiowych. To jest gigantyczna trauma, jesteśmy zrozpaczeni. Przecież potrącony mógł zostać mój syn, to mogłoby się skończyć wielką tragedią – mówi nam mama chłopca, który był świadkiem wypadku. – Na pewno obok ktoś był, bo jakaś pani krzyczała: „O boże, o boże” – relacjonuje.

Kobieta prosi świadków zdarzenia o zgłaszanie się na policję. – To nie może ujść temu kierowcy na sucho – dodaje.

Zdarzenie miało miejsce na wysokości ul. Budziszyńskiej, nieopodal Delikatesów Centrum. Wypadek potwierdza Komenda Miejska Policji w Szczecinie, która już prowadzi śledztwo w tej sprawie.

– Trwają czynności wyjaśniające i ustalanie sprawcy zdarzenia. Doszło na pewno do ucieczki z miejsca zdarzenia. Czynności prowadzone są przez Komisariat Szczecin-Śródmieście – mówi Ewelina Gryszpan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Do podobnego zdarzenia doszło w kwietniu na ul. Kopernika

To nie pierwsze tego typu zdarzenie w ostatnim czasie w naszym mieście. W kwietniu na ul. Kopernika pędzący motocyklista zabił psa, który szedł przy nodze swojego właściciela.

– Mąż przechodził na przejściu dla pieszych, mając psa na smyczy. To się wydarzyło na wysokości LO 14. Od strony ul. Kusocińskiego jechał wariat na motorze. Mąż przyspieszył, ale pies nie nadążył. Motocyklista walnął w psa, a ten przeleciał 20 metrów do przodu – relacjonowała właścicielka czworonoga.

Sprawcy wypadku do dzisiaj nie udało się ustalić.