Od kiedy ogłoszono chęć budowy linii Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju na Prawobrzeże, narosło wiele mitów na jego temat. Wiele osób, zwłaszcza tych, które codziennie podróżują między obiema częściami Szczecina, ma na jego temat negatywne zdanie. Jak się okazuje, niesłusznie.

Już sama nazwa, że będzie „szybki” nie sugeruje, że tramwaje będą na tej trasie poruszać się z prędkością zbliżoną do pociągu dalekobieżnego. Ta „szybkość” ma polegać na czymś innym. Mianowicie, kiedy linię projektowano w drugiej połowie lat 70 – tych ubiegłego wieku, założono, że będzie ona bezkolizyjna, a więc nie będzie żadnych skrzyżowań poziomych z innymi drogami czy torami. Dzięki temu tramwaj nie będzie stał na „światłach”, czy w korku, by czekać na możliwość kontynuowania jazdy.

Kolejne przesiadki?

Wiele osób nadal jest przekonanych, że na Basenie Górniczym nadal będą musieli się przesiadać, tym razem ze zwykłego tramwaju do „szybkiego”, a później w Zdrojach jeszcze na autobus. Jest to spowodowane przedstawianiem wiele lat temu wizji SST, która zakładała, że linia będzie całkowicie oddzielna od reszty sieci szczecińskich tramwajów. O czymś takim można było przeczytać chociażby w 2002 roku przy okazji otwarcia Mostu im. Pionierów Miasta Szczecina, kiedy wybudowano również przeprawę tramwajową.

Już wtedy jednak pojawiła się koncepcja wydłużenia linii na przykład trasą „Ósemki” do Gumieniec. Dziś powszechnie wiadomo, że do ul. Turkusowej zostaną przedłużone linie nr 2, 7 i 8, a więc te, które dziś kończą trasę na Basenie Górniczym właśnie. Żeby przyśpieszyć ich bieg, brana jest obecnie pod uwagę likwidacja przystanków tramwajowych na ul. Gdańskiej lub zmiana ich statusu na przystanki „na żądanie”. Do tego w przyszłym roku ma się rozpocząć generalny remont torowiska na wspomnianej ulicy.

Tramwajem w szczere pole

Niedawno w Poznaniu uruchomiono linię tramwajową do dzielnicy Franowo. Od razu odezwały się głosy, że linia kończy się w szczerym polu i że ostatni pasażerowie wysiadają na przedostatnim przystanku. Poznaniacy nie widzą sensu doprowadzenia linii w miejsce, gdzie wybudowano pętlę, lecz powód jej lokalizacji jest prozaiczny – po prostu właśnie tam był teren pod zajezdnię.

Szczecinianie również mają obawy co do zasadności budowy pętli przy ulicy Turkusowej. Po pierwsze pętla ta ma być zakończeniem pierwszego etapu linii, w przyszłości SST ma być przedłużony do Kijewa. Po drugie pętla ta ma spełniać zadanie węzła przesiadkowego na autobusy, które rozwiozą pasażerów w dalsze dzielnice prawobrzeża. Więc nie jest zasadne twierdzenie, że na Turkusową tramwaje będą jeździć puste.

Za „stówę” po całym Szczecinie

Niektórzy pasażerowie bronią autobusów pośpiesznych, używając argumentu ekonomicznego. Ich zdaniem za bilet miesięczny na jedną linię pośpieszną w cenie 106 złotych (lub 162 złote na wszystkie linie, pośpieszne i zwykłe)mogą bez przesiadki dotrzeć do różnych dzielnic lewobrzeżnych. Jednak jak wykazały badania, wiele z tych osób i tak przesiada się do innych autobusów, by kontynuować swoją podróż na przykład na Warszewo, więc ci muszą dopłacać.

Po uruchomieniu SST będą mieli za bilet sieciowy na wszystkie linie zwykłe za 100 złotych możliwość dojechania jednym tramwajem na Niebuszewo, Krzekowo, Gumieńce, czy też jak się obecnie rozważa możliwość uruchomienia kolejnej linii tramwajowej – na Pomorzany przez aleję Piastów i ewentualnie przesiąść się do autobusów obsługujących peryferia miasta. Tak więc widać różnicę – zamiast ograniczać się do jednej linii pośpiesznej, będzie można za nieco niższą cenę podróżować po całym Szczecinie.

Za dwa lata

Przypomnijmy, że plac budowy pod Szczeciński Szybki Tramwaj miasto oddało w kwietniu tego roku. Konsorcjum spółek Strabag sp. z o. o. i Szczeciński Tramwaj sp. z o. o. na wykonanie zadania dostały równe dwa lata. Już dziś najbardziej zaawansowane prace widać w rejonie Mostu Pionierów, gdzie oprócz słupów trakcyjnych pojawiły się specjalne maty zapobiegające przedostawaniu się wody deszczowej do podtorza.