Od wielu miesięcy przedstawiciele Zakładów Chemicznych Police przekonują, że rosyjskie i białoruskie nawozy „robią” im konkurencję, przez co narodowy przemysł chemiczny miał znaleźć się w dramatycznym kryzysie. – Restrukturyzacja objęła już 300 osób. My chcemy się rozwijać, a nie odwrotnie – mówiła dziennikarzom Anna Tarocińska, członkini zarządu ZCH Police podczas protestu w Szczecinie.
Pikieta rozpoczęła się w środę po godzinie 10:00 przy ul. Dębogórskiej w Szczecinie, na wysokości jednego z terminali portowych, gdzie mają być przeładowywane nawozy z Rosji i Białorusi. Wzięło w niej udział kilkaset osób, w tym związkowcy z Polic, Puław i Płocka.
Andrzej Malicki, przewodniczący organizacji związkowej w Zakładach Chemicznych Police odczytał list otwarty do premiera Donalda Tuska, następnie głos zabrał m.in. przewodniczący Solidarności w regionie, Mieczysław Jurek.
– Import nawozów ze ściany wschodniej wzrósł ostatnio o 270%. To dobija nasz przemysł chemiczny. Nawozy są gorszej jakości, nie spełniają norm, ale są tanie, więc znajdują nabywców. Żaden przemysł unijny nie wytrzyma konkurencji przy takim procederze – mówił Mieczysław Jurek.
Przedstawiciele strony społecznej obawiają się zwolnień grupowych.
– Jesteśmy w fazie restrukturyzacji. Już ponad 300 osób odeszło, to bardzo dużo – mówiła Anna Tarocińska, członkini zarządu ZCH Police podczas protestu w Szczecinie. – Apelujemy do rządu, do Krajowej Administracji Skarbowej czy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na polski rynek trafiają produkty niesprawdzone, generujące nam ogromne, milionowe straty. Płacimy Unii Europejskiej opłaty, by przestrzegać ładu środowiskowego, a tamte kraje nie mają takich zobowiązań. Jak mamy z nimi konkurować? Nie oszukujmy się, te nawozy są produkowane z pomocą gazu, na który są nałożone sankcje. Na sól z Białorusi również mamy nałożone sankcje, a ona znajduje się w tych nawozach. Szczecin jest zasypany mocznikiem spoza Unii Europejskiej.
I dalej: – Dzisiaj ulica Dębogórska, a potem Warszawa. Boimy się, że do tego dojdzie.
Stanowisko w sprawie rosyjskich i białoruskich nawozów na polskim i europejskim rynku przedstawiła także Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie.
– W naszej opinii należy zrobić wszystko, by uszczelnić system wpływania na europejski rynek surowców tworzonych przez Rosję i Białoruś. Jeżeli europejskie embargo obowiązuje w dość szerokiej formie na gaz i surowce energetyczne, to powinno obejmować ono także nawozy i części składowe produkcji nawozów. Zalewanie europejskiego rynku tańszymi nawozami z krajów, które wspierają bądź biorą udział w wojnie uznajemy za błąd, który nie powinien mieć miejsca i niekonsekwencję gospodarczą, która powinna być naprawiona na szczeblu europejskim – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Po godzinie 13:00 związkowcy złożyli na ręce wojewody Adama Rudawskiego list do premiera Donalda Tuska.
Komentarze
7