Współpracował z takimi sławami jak Paul Simon, Aretha Franklin, Bob Dylan czy Sting. Jego najnowszy solowy album powstał po bardzo długiej przerwie i jest to otwarcie nowego rozdziału. To pierwsza płyta artysty w wytwórni Blue Note Records! Właśnie utwory z albumu „Volume 1” rozpoczęły występ Chrisa Bottiego w Filharmonii w Szczecinie.

Jazzowe standardy na początek

Na program wieczoru złożyły się utwory z nowej płyty, ale w większości były dobrze znane publiczności. Album „Vol 1” wypełniają bowiem głównie jazzowe standardy. „Danny Boy”, „Someday My Prince Will Come” oraz „Two for the Road” to trzy pierwsze kompozycje, które zabrzmiały w złotej sali. Na pierwszym planie był oczywiście Chris Botti ze swoją trąbką, z której wydobywały się intensywne i uderzające barwą dźwięki. Dość szybko jednak swoją obecność na scenie coraz mocniej zaczęli zaznaczać pozostali instrumentaliści. Wśród nich znakomity brazylijski gitarzysta Leonardo Amuedo oraz perkusista Lee Pearson. Ten ostatni od początku był bardzo widoczny i słyszalny, bawił widzów swoimi sztuczkami, np. grając z ręcznikiem na twarzy…

Kaszmirowe skrzypce Anastazji

W pierwszej połowie występu na scenie pojawiła się skrzypaczka, Anastasiia Mazurok, z którą Botti wykonał piękny utwór „Emmanuel”. Później oboje zeszli przed scenę i tuż obok widzów w pierwszych rzędach zaprezentowali „My Funny Valentine”. Był to z pewnością jeden z najbardziej pamiętnych fragmentów całego show. Pewnie część widzów zaskoczyła kompozycja „Kashmir” Led Zeppelin. Rockowy numer został zagrany właśnie z solowym udziałem skrzypiec.

Gitarowe i saksofonowe popisy

W kilku utworach swoje możliwości pokazała obdarzona świetnym soulowym głosem i długo już współpracująca z Bottim wokalistka Sy Smith. Tym razem pozwoliła sobie również na… set DJ-ski, brawurowo imitując dźwięki konsolety i płyt winylowych na gramofonie. Artstka zaśpiewała m.in. „In the Wee Small Hours of the Morning” Sinatry oraz „Feeling Good” Niny Simone. Na scenie zaprezentował się też Chad Lefkowitz-Brown, czyli Chad LB – saksofonista tenorowy, który gościł już w szczecińskiej filharmonii, ale z solowym programem (w sali kameralnej) podczas festiwalu Szczecin Jazz 2023. Chris Botti bardzo chwalił grę Chada LB, nazywając go „sceniczną bestią”.

Później opowiedział, jak poznał nowojorskiego gitarzystę Johna Splithoffa, kolejny niezwykły talent i bardzo obiecującego muzyka. Po chwili zaprosił go na scenę, a publiczność usłyszała kompozycje „Paris”, „Raye” oraz „Are You Lonesome Tonight” Presleya. John Splithoff grał i śpiewał, czarując swymi umiejętnościami. Z pewnością jeszcze o nim usłyszymy, bo ma wszelkie predyspozycje do tego, by zajść bardzo wysoko…

Telefoniczne iluminacje na finał

Na płycie „Vol 1” znalazł się także jeden utwór niejazzowy. To „Fix You” grupy Coldplay. Ta nastrojowa piosenka zabrzmiała niemalże na sam koniec występu, oczywiście w nowej aranżacji, zaśpiewana przez Sy Smith. To był jednak dopiero przedsmak finału… Chris Botti poprosił widzów o włączenie latarek w smartfonach i w takim świetlnym anturażu zabrzmiał słynny szlagier „What a Wonderful World” Louisa Armstronga. Trębacz włączył też widzów w udział wokalny. Podsuwał mikrofon tym osobom, które zdecydowały się wykonać dwuwersowy refren kompozycji. Także Lee Pearson, zza swojego zestawu perkusyjnego, zaśpiewał tę frazę. 

Tak bardzo optymistycznie zakończył się dwugodzinny występ Bottiego w Szczecinie. Widzowie byli więc w większości bardzo zadowoleni.

– Widziałem tego muzyka trzeci raz i znów mi zaimponował. Nowy program bardzo mi odpowiada, a w dodatku Chris jak zwykle pokazał, że ma świetny kontakt z publicznością. Natomiast goście, których zaprosił jeszcze podbili wrażenia – mówiła pani Agata. 

14 czerwca jeszcze jeden ważny amerykański jazzman pojawi się w Filharmonii. Na zakończenie sezonu wraz z orkiestrą zagra saksofonista Branford Marsalis!