Pralka, lodówka, wanna, dwie opony, walizka i dywan. Taka prosta, ale na pewno sugestywna scenografia, to jeden z atutów tego spektaklu. Opowiadać o wojnie można w różny sposób, ale „Cicho, cicho, ciszej proszę” to inscenizacja na pewno niekonwencjonalna, a przy tym bardzo ważna i aktualna. 25 listopada dzieło grupy Concrete Theatre z Kijowa pokazano na scenie Teatru Kana! Dziś wieczorem ostatnia prezentacja!

Trudne rozmowy w obliczu zagrożenia

„To zbiorowy wizerunek bardzo wielu rodzin” – tak twórcy spektaklu określili swój przekaz na spotkaniu po inscenizacji. Niewątpliwie wizja wydarzeń wojennych w Ukrainie ukazanych z punktu widzenia „zwykłych” mieszkańców jest podstawą scenariusza. Pierwsza scena rozmowy ojca z córką i spór o to, czy inwazja armii rosyjskiej nastąpi czy nie, nakreśla jeden z tematów tego przedstawienia. Możemy rozmawiać ze sobą, ale nie słyszymy się nawzajem i dopiero rozwój sytuacji weryfikuje argumenty i powoduje, że musimy podjąć konkretne działania. 

Kolejna scena to ewakuacja, czyli ukazanie stanu bliskiego zagrożenia, wymuszającego szybkie reakcje i decyzje. Aktorzy odtwarzają kolejne epizody, które ukazują, co wydarzyło w wielu rodzinach. Wyjazd córki, agresja Rosjan wobec pozostałego w domu ojca i rabowanie przez nich całego dobytku... 

Celowa powtarzalność

„Cicho, cicho, ciszej proszę” to seria obrazów, w których widzimy też innych ludzi dźwigających skutki wojny. To ratownicy medyczni walczący na froncie, wolontariusze, którzy zaopatrują armię, pomagający każdemu potrzebującemu. Jedną z ważniejszych kwestii, których dotyka spektakl, jest dylemat tysięcy mieszkańców Ukrainy: zostać czy wyjechać za granicę? Spektakl ukazuje różne skutki takich decyzji – zerwanie więzi, zwiększony stres i niepokój o bliskich, którzy zostali w kraju, obawa, czy będzie do czego wracać... Wiele mikroscen i dialogów powtarzanych jest przez aktorów dwa-trzy razy. Ta sama sytuacja może bowiem budzić różne emocje i interpretacje, a psycholodzy oceniają, że takie „multiplikowanie” poszczególnych kwestii może wywołać efekt terapeutyczny. 

Obserwator wygrywa bitwę 

Inne problemy, które są zaakcentowane w spektaklu, to propaganda, fake newsy i dezinformacja stosowana przez Rosję. Bardzo istotnym dopełnieniem fabuły jest projekcja filmowa, ukazująca żołnierza, będącego obserwatorem artyleryjskim (od 2020 roku). Opowiada on o swoim udziale w bitwie z Rosjanami i tym, jak przyczynił się do zwycięstwa nad brygadą z Pskowa, która przeszła całą Gruzję, ale przegrała w Ukrainie.

Jaki jest epilog tego spektaklu? Także dość niekonwencjonalny. Reżyser Pavlo Yurow chciał, żeby było to oddanie szacunku dla wszystkich żołnierzy ukraińskich i ich poświęcenia, więc właśnie taki finał został zrealizowany. Warto ten spektakl obejrzeć. Jego twórcy podkreślają, że zależy im, by przedstawienie zobaczyło jak najwięcej widzów, także poza granicami Ukrainy. Może wówczas wiele osób przekona się, że o wojnie trzeba mówić i trzeba na nią reagować! 

Spektakl zostanie zaprezentowany także dziś, 26 listopada, godz. 19.00. Wstęp jest wolny.