Portowcy kończyli niedzielny mecz w dziewiątkę. Za wślizg w nogi rywala czerwoną kartkę obejrzał obrońca Dimitrios Keramitsis. Młodzieżowiec Patryk Paryzek opuścił boisko na noszach. Piłkarze Pogoni Szczecin przegrali na wyjeździe - tym razem z Rakowem Częstochowa 0 do 1.

Był to pierwszy mecz byłego zawodnika AS Romy w barwach pierwszego zespołu Pogoni Szczecin. Keramitsis nie ma szczęścia do debiutów. W rezerwach Dumy Pomorza sprokurował rzut karny. Premierowym występem w Ekstraklasie osłabił Portowców na ponad 20 minut.

Przez godzinę kino familijne

Starcie Rakowa z Pogonią przez większość czasu odbywało się na z góry ustalonych zasadach. Gospodarze starali się konstruować akcje atakiem pozycyjnym. Goście szukali swoich szans z kontry. Podopieczni Marka Papszuna nie potrafili pokonać stoperów ze Szczecina. Największe zagrożenie stworzyli w sytuacji, kiedy bramkarz Pogoni Valentin Cojocaru wybił piłkę pod nogi rywala. Trudno było to wydarzenie nazwać więc widowiskiem. Dla kibiców była to dobra okazja, żeby spędzić nieco czasu na stadionie na wspólnej rozmowie. Mecz był jedynie dodatkiem.

Nagły zwrot akcji

W drugiej połowie oba zespoły zaczęły coraz więcej ryzykować. Po jednej z takich akcji w ślad za piłkarzem Rakowa ruszył debiutant - Dimitrios Keramitsis. Grek bezpardonowo zaatakował wślizgiem rywala, który był w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem. Właśnie dlatego sędzia Paweł Raczkowski był zmuszony pokazać zawodnikowi ze Szczecina czerwoną kartkę. To nie jedyne osłabienie w niedzielnym meczu. Za kartkę tego samego koloru w poprzednim meczu - z trybun starcie obserwował trener Robert Kolendowicz. Obowiązki pierwszego szkoleniowca Portowców pełnił Paweł Ozga.

Jak pech, to pech…

Na domiar złego - utalentowany napastnik Pogoni Szczecin Patryk Paryzek opuścił boisko na noszach w doliczonym czasie gry. Będziemy aktualizować informacje o jego stanie zdrowia. Przez to granatowo-bordowi kończyli mecz w dziewięciu. Ostatnie takty niedzielnego meczu były walką Pogoni Szczecin o przeżycie. Ta sztuka niestety się nie udała. W jednej z ostatnich akcji meczu, po dośrodkowaniu w pole karne, podanie na bramkę zamienił Matej Rodin. Piłkarz Rakowa ciesząc się z trafienia zdjął koszulkę, za co obejrzał żółtą kartkę. Analiza VAR pokazała jednak, że obrońca był na spalonym. Trafienie zostało więc anulowane. Chwilę później - po kolejnym dośrodkowaniu - ponownie zdobył bramkę i ponownie zdjął koszulkę, za co zobaczył drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę. Ta bramka była jednak zdobyta prawidłowo. W indywidualnym kryciu zawiódł stoper Pogoni Szczecin Benedikt Zech. Rodin końcówkę meczu oglądał zza linii bocznej, ale to nie zmieniło wyniku niedzielnego spotkania. Raków Częstochowa 1-0 Pogoń Szczecin.