Zapełnić parkiet w szczecińskim klubie to nie lada wyzwanie. Wiele klubów pracuje na to latami. Ten istnieje dopiero od roku, a w każdy piątek i sobotę bawią się w nim tłumy.
Mowa o Grey Clubie na deptaku Bogusława, który w najbliższą sobotę będzie świętował swoje pierwsze urodziny. Co tak przyciąga klubowiczów do tego lokalu?
Ogromna przestrzeń
Jak zaznacza manager klubu, Tomasz Stypa, Grey Club to przede wszystkim przestrzeń.
- 1000 m2 umożliwia naszym klientom zabawę w naprawdę świetnych warunkach. Dobra klimatyzacja i wentylacja to podstawa. Do tego dochodzi wielofunkcyjność - podkreśla. - Grey Club dzieli się na prestiżową i wyróżnioną na scenie część VIP z klasycznymi lożami z widokiem na parkiet, część lounge, w której można coś zjeść i porozmawiać oraz private room, w którym można zorganizować swoją prywatną imprezę - wyjaśnia.
Coś dla ucha i dla oka
Pod względem muzycznym lokal adresowany jest do dojrzałego klienta. - Głównie gramy hity z lat 80. i 90. oraz najnowsze odmiany muzyki house. Nasi rezydenci starają się zaskakiwać publiczność, często mieszając ze sobą oba gatunki muzyczne - mówi manager.
W tak dużym klubie istotną rolę odgrywa również oświetlenie, które w Grey'u niewątpliwie przyciąga wzrok. Dba o to profesjonalny Light Dj. - Dostosowuje on kolor i natężenie świateł do klimatu muzycznego. System oparty jest na nowoczesnych lampach i panelach LED, z których każdy jest niezależnie sterowany – tłumaczy Stypa.
Nie brakuje atrakcji
Grey Club istnieje zaledwie rok, ale zdążył już zrealizować kilka ciekawych projektów. Jednym z nich był Deptak Fashion Night z pokazami mody lokalnych projektantów.
- Staramy się zmieniać zdanie o deptku Bogusława, który w pewnym momencie został zmarginalizowany do poziomu miejsca spożywania taniego piwa. Ta impreza pokazała, ze deptak może stanowić ciekawą przestrzeń do organizacji różnego rodzaju wydarzeń - podkreśla Stypa. - W scenerii starych kamienic czerwony dywan z pięknym modelkami prezentował się naprawdę fajnie - dodaje.
Jak zaznacza, hitem okazało się także wzorowane na Flower Power z Ibizy - szczecińskie Flower Revolution.
- To kolorowa i wypełniona kwiatami impreza, która odwołuje się do lat 70. i czasów hipissów - wyjaśnia.
Atrakcji w Grey Clubie nie brakuje także na cyklicznych imprezach. Piątkowe Shades of Grey, inspirowane książką E.L. James „50 twarzy Grey'a”, urozmaicają zmysłowe pokazy tancerzy, pole dance oraz klubowe live acty z saksofonem albo gitarą elektryczna na żywo.
Sobota w lokalu nazywana jest „królową tygodnia”. - Wymaga więc specjalnej oprawy. Wkrótce na przykład pojawi się w Grey'u pochodząca z naszego miasta, a swoimi strojami robiąca furorę m.in. w Warszawie - Rewia Rising Stars – zapowiada manager klubu.
Urodzinowa impreza w sobotę
Poza rezydentami - Hosterem, Meewoshem i Martinem Zoomem - na sobotnich imprezach w Grey Clubie gra jeden z najpopularniejszych didżejów w Polsce - dj Adamus.
W drugim roku działalności klub będzie zapraszał do siebie kolejnych ciekawych i rozpoznawalnych artystów.
- Już 20 listopada pojawi się u nas Jerry Ropero. To niemiecki producent z hiszpańskimi korzeniami. Jego utwory znane są przez bywalców klubów na całym świecie – mówi Stypa.
Grey przyciąga też turystów
Podkreśla też, że w weekendy w Grey Clubie poza szczecinianami bawią się też klubowicze z innych miast Polski, m.in. Poznania i Trójmiasta. - Mamy też bardzo dużo gości ze Skandynawii i Niemiec. To pokazuje, że takie miejsca jak kluby czy dyskoteki również mogą przyciągać turystów do miasta - zaznacza Stypa.
Komentarze
0