Stosując ćwiczenia własnego pomysłu poszerzyła skalę swojego głosu z 3 do 6 oktaw. Wybitna sopranistka - Olga Szwajgier, była niewątpliwie jedną z ciekawszych postaci w programie festiwalu Arhytmic Perfection Plan.
Impreza ta rozegrała się w sobotę i w niedzielę (5-6 listopada) w Filharmonii w Szczecinie oraz w Piwnicy Kany, a pomysłodawcą i kuratorem tego wydarzenia był Jerzy Mazzoll. To on postanowił zaprosić do naszego miasta Olgę Szwajgier, wokalistkę, która od 1976 roku występuje na najbardziej znaczących a festiwalach muzyki współczesnej, jest twórczynią metody poszerzenia skali głosu, a w 2000 roku została zaproszona do Stutgartu przez organizatorów Międzynarodowego Kongresu Muzycznego jako „Das Phanomen Stimme” („Fenomen Głosu”).
Pierwszy wieczór rozpoczął się w holu Filharmonii, gdzie zobaczyliśmy Micromelancolié czyli projekt Roberta Skrzyńskiego, który używając mikrosampli, przetwarzając nagrania terenowe oraz stosując sprzężenia zwrotne, tworzy transowe struktury brzmieniowe.
Pani Olga pojawiła się natomiast w sali kameralnej Filharmonii (w czerwonej sukni przybranej kwiatami) wraz Jerzym Mazzollem (klarnet basetowy i basowy) i Jackiem Sienkiewiczem (elektronika) i to była unikatowa konfiguracja, bo artyści nie występowali wcześniej razem. Dlatego też trudno było do końca przewidzieć, co się wydarzy na scenie. Olga Szwajgier przygotowała na ten wieczór recytację, rozpoczynającą się od słów „Człowiek ma zawsze rację...” i swoje wstrząsające wokalizy, natomiast improwizowane klarnetowe pasaże w wykonaniu Mazzolla stanowiły podstawę muzyki, którą usłyszeliśmy.
Po tym występie widzowie udali się znów do holu by wejść w świat Pimpono Ensemble. To międzynarodowy skład muzyków jazzowych, który z towarzyszeniem Pawła Szamburskiego (klarnet) przedstawił przedpremierowo utwory ze swego debiutu płytowego (o tytule 'Hope Love Peace Faith'!”) . Oprócz dużej dawki nu-jazzu otrzymaliśmy jeszcze analogowe wizualizacje nad sceną (tworzone na żywo przez kolektyw Fluidacje), a Irad Mazliah – izraelski performer i choreograf – wzbogacił jeszcze ten występ tanecznymi układami. Finał dnia należał do Igora Boxxa, który w Piwnicy Kany, zagrał swój Djski set, rytmiczny i zdecydowanie skłaniający do pląsania na parkiecie...
W niedzielę nastąpił już tylko jeden występ muzyczny, ale za to bardzo oczekiwany przez fanów muzyki alternatywnej. W sali kameralnej Filharmonii zainstalował się zespół Kristen by przedstawić materiał ze swej ostatniej płyty „Las”. To długie, hałaśliwe i niepokojące kompozycje, na żywo oddziaływujące jeszcze skuteczniej. Zostały nagrane przez Kristen w czteroosobowym składzie (Maciej Bączyk jest teraz stałym muzykiem grupy) i zyskały już wiele dobrych recenzji, o czym wspomniał zresztą Michał Biela (wokal, bas) ze sceny.
Poruszenie na widowni wzbudził chyba szczególnie, znany z radiowych prezentacji numer "Amra”, ale cały występ był bardzo dobry. Zamykający podstawowy program utwór tytułowy (jedyny, w którym pojawia się tekst) wzbudził tak mocne reakcje, że zespół zdecydował się jeszcze na wykonanie dwóch dodatkowych kompozycji.
Komentarze
0