Było miasteczko lampionów, świetlny fortepian, rozgrzewająca samba i imprezowy park Żeromskiego. Blisko godzinna burza nie przeszkodziła mieszkańcom, którzy tłumnie wyruszyli w miasto na „Iluminacje Szczecin”.
W tym roku miała miejsce już czwarta edycja Iluminacji Szczecin. Największą areną wydarzenia był park Żeromskiego, gdzie można było napić się piwa, zjeść oraz potańczyć w rytm klubowej muzyki.
Do współpracy zostali zaproszeni także lokalni artyści, którzy wykonali pięć instalacji świetlnych. I tak na alei fontann można było posłuchać świetlnego fortepianu, a na placu Adamowicza oglądać zieloną instalację Matki Natury. Z kolei zakątek przy ul. Mariackiej zamienił się w miasteczko lampionów, a w pobliżu trasy Zamkowej świecił, w zależności od zaangażowania mieszkańców, neon „Kino Svoboda”.
Interpretacja wolności i tęsknota za Tajwanem
– Kino Svoboda to polsko-ukraińsko-białoruski kolektyw artystyczny, który powstał w Szczecinie i jestem jego częścią – opowiada Karolina Breguła, pomysłodawczyni miasteczka lampionów i neonu. – Dajemy odpowiednie narzędzia i wspieramy tych, którzy chcieliby opowiedzieć historię.
Instalacja „Kino Svoboda” to artystyczna interpretacja wolności. – To wolność, która jest rodzajem marzenia. Możemy ją oglądać, ale musimy się w nią też zaangażować. Będzie nam się wyświetlała tylko wtedy, jeśli wspólnie będziemy na nią pracować – tłumaczy artystka.
Natomiast miasteczko lampionów to efekt tęsknoty Karoliny Breguły za Tajwanem, w którym dużo pracuje i gdzie można znaleźć zakątki pełne lampionów. – Te lampiony nie są jednak azjatyckimi – podkreśla. – Zrobione są z gazet, ponurych informacji i problemów. Zostały obrócone w słodką i przyjemną przestrzeń, w której można się wychillować.
Niestraszna burza
Tuż przed godziną 22 eksplorujących świetlne instalacje zaskoczyła blisko godzinna burza. Nie zniechęciła ich jednak do dalszego zwiedzania, wręcz przeciwnie – na ulicach można było dostrzec niestrudzonych mieszkańców, którzy albo szli do parku Żeromskiego, albo w stronę pięciu instalacji.
Deszcz nie przeszkodził także Bloco Pomeranii. Orkiestra skutecznie rozgrzała zebranych alei kwiatowej mieszkańców, którzy kołysali się w rytm brazylijskiej samby.
Co podobało się mieszkańcom?
Jak mieszkańcy oceniają tegoroczne wydarzenie? Komentarze były podzielone. Ci, którzy lubią imprezowanie pod chmurką, chwalili taką odsłonę parku Żeromskiego.
„Chillowa muzyka, jest piwko, jedzenie, leżaki”. „Podoba mi się klimat, jest dużo ludzi, są świetlne huśtawki i gwiezdne miecze”. „W Szczecinie można by częściej organizować takie wydarzenia” – komentowali.
Byli też tacy mieszkańcy, którym zdecydowanie bardziej podobały się poprzednie odsłony. Nie oznacza to jednak, że w tym roku nie znaleźli nic dla siebie.
– Bardziej podobało mi się dwa lata temu, choćby ze względu na oświetlenie filharmonii czy drzew na alei kwiatowej. W tym roku najbardziej podobał mi się zakątek z lampionami. Klimatyczne i fotogeniczne miejsce – ocenia pan Piotr.
To nie miejsce na imprezę
– Mi najbardziej podobało się Kino Svoboda, które miało naprawdę piękny przekaz. Jeśli wspólnie pracujemy, tym mamy więcej wolności – dodaje pan Bronisław. Szczecinianinowi nie spodobała się jednak imprezowa kraina w parku Żeromskiego. Jak podkreśla, to nie miejsce na tego typu wydarzenia.
– Uważam, że takie imprezy powinny odbywać się w miejscach niezalesionych. W parkach żyją różne zwierzaki, a duża ilość ludzi, głośna muzyka i światła powodują, że są zestresowane i uciekają w popłochu – tłumaczy.
W tym roku podświetlony został także deptak Bogusław. Natomiast ci mieszkańcy, którzy udali się do parku Kasprowicza, zobaczyli kilkuminutowy pokaz iluminacji Teatru Letniego im. Heleny Majdaniec.
Komentarze
0