Wiedeń, stolica Austrii, miasto które tętni życiem. Chciałoby się rzec, że nigdy nie śpi. W październiku prezentowało się niezwykle okazale. Pogoda dopisała i sprzyjała licznym wycieczkom, zwiedzaniu miasta. Turyści z mapami i przewodnikami w dłoniach, na każdym kroku, to codzienność. Dla naszego miasta- rzadkość. Czy Wiedeń może stać się wzorem dla Szczecina?
Komunikacja miejska przyjazna dla niepełnosprawnych
Nowe tramwaje, autobusy w Szczecinie. Cieszymy się, że miasto inwestuje, kupuje, odnawia, remontuje. To tylko kropla w morzu, ale wspieramy dobrym słowem inicjatywy podejmowane przez władze. Chcemy by żyło nam się lepiej, wygodniej i bezpieczniej.
Szczecin coraz więcej inwestuje w nowy tabor. Niestety niezbyt często myśli o osobach niepełnosprawnych. Niskopodłogowe autobusy oraz tramwaje to rzadkość. W Wiedniu nie słyszano chyba o innych, a jeśli nawet, to dawno przeszły już do historii i niewielu o nich pamięta. By osobom poruszającym się na wózkach, matkom z dziećmi ułatwić wsiadanie do pojazdów komunikacji miejskiej, podniesiono chodniki na przystankach do poziomu niskopodłogowego taboru.
Pas ruchu dla pojazdów uprzywilejowanych, komunikacji miejskiej oraz taksówek
To, co mnie zaskoczyło to właśnie ten pas ruchu. Przemyślane rozwiązania komunikacyjne, dodatkowy pas ruchu oraz liczne ulice jednokierunkowe- tym charakteryzuje się Wiedeń. Autobusy i taksówki nie stoją w korkach, nie wydłuża się czas podróży nimi, wiedeńczycy nie spóźniają się do pracy czy szkoły tak często jak szczecinianie.Karetki spieszące się do nagłych wypadków dojeżdżają do pacjentów szybciej. Minuty stracone przez ambulanse w korkach wielu kosztowały życie.
Deptak pełen sklepów i zabytków
Sprawa deptaka, która coraz częściej się pojawia to tu, to tam jest niezwykle istotna. Pojawiła się przy Florencji i nie może jej zabraknąć także w tym miejscu. Oczywistym zdaje się być fakt, że deptak powinien być usytuowany w miejscu, gdzie nie tylko można zobaczyć coś ciekawego, poznać historię danego zabytku, ale i coś zjeść czy kupić. Tak sprawa deptaka została rozwiązana właśnie w Wiedniu. Po środku Stephansplatz znajduje się gotycka Katedra św. Szczepana, która jest jednym z najcenniejszych zabytków sakralnych. A po bokach, gdzie się nie spojrzy - sklepy. Mnóstwo, wręcz przepych. Turyści w liczbie setek, tysięcy(?) na godzinę. I doskonałe rozwiązania komunikacyjne, dzięki którym można sprawnie i szybko przemieszczać się między różnymi dzielnicami Wiednia. Nie tylko celem zwiedzenia najistotniejszych zabytków w mieście, ale i dotarcia do hotelu czy domu. Metro, o którym w Szczecinie możemy jedynie pomarzyć to najszybszy i jeden z najwygodniejszych środków transportu. Wejścia na perony widoczne na każdym kroku, rewelacyjnie oznakowane.
Nasz Deptak Bogusława, cóż gdyby nie nazwa wielu nie uwierzyłoby, że nim właśnie jest. Restauracje, puby, dyskoteki to za mało, by zadowalać. Nawet Teatr Mały znacząco nie polepsza jego sytuacji. Deptak powinien być miejscem spotkań ze znajomymi dla szczecinian. Dla pozostałym atrakcją turystyczną, punktem godnym zobaczenia ze względu na zabytki chociażby. Odrestaurowane (niestety nadal nie wszystkie) kamienice chyba nie mogą za takowe uchodzić?
Końca ulicy nie widać
Mariahilfer Str., przy której można nie tylko dobrze zjeść, ale i się ubrać, skojarzyła mi się z naszą Wojska Polskiego. Dlaczego z nią? Bo ta łączy się z Deptakiem Bogusława i mogłaby stać się doskonałym miejscem, gdzie szczecinianie i nie tylko robiliby zakupy. Tymczasem zamiast chodzić po mieście, udajemy się do Galaxy, C.H. Turzyn czy innego, jakże wspaniale wpisującego się w architekturę Szczecina, budynku i spędzamy tam pół dnia. Turyści z pewnością nie będą szukali atrakcji w centrach handlowych, a na zakupach robionych przy okazji zwiedzenia miasta szczecinianie mogliby zarobić. Z drugiej strony Szczecin nie nastawia się na wycieczki i turystów. Gdyby zmienić podejście, to może i ich liczba by wzrosła?!
Wiedeńczycy dobrze poinformowani o wydarzeniach w mieście
Tym na co jeszcze zwróciłam uwagę podczas swojego pobytu w stolicy Austrii, były billboardy informujące mieszkańców miasta i turystów o wydarzeniach, które mają lub będą miały miejsce. Szczecińskie słupy nie do końca się sprawdzają. Media, choć pełnia rolę informacyjną, nie docierają przecież do wszystkich, a jedynie do wąskiego grona odbiorców. Należy tym samym zainwestować w reklamę na mieście.
Informacja o Nocy Muzeów, która miała miejsce w Wiedniu, w październiku 2008, widoczna była na każdym skrzyżowaniu, a billboardy stały w ważniejszych punktach miasta. Nie dziwi tym samym fakt, że w kolejce do wejścia trzeba było stać ponad 4 godziny. Nikt nie narzekał, wszyscy, którzy zarejestrowali się i otrzymali specjalne karty upoważniające ich do wzięcia udziału w tym wydarzeniu, dzielnie stali w (nawet kilometrowym) ogonku. Wiem, bo sama do nich należałam. I cóż mogę rzec, z pewnością było warto.
Zieleń w mieście
Szczecin uchodzi za miasto zieleni. Nie mogę narzekać na brak miejsc, gdzie można przystanąć, usiąść na ławce i odpocząć wśród zieleni. Osobną sprawą pozostaje jednak to, jak się o nią, o liczne parki i place dba. Cóż tulipany czy hiacynty sadzone dla ozdoby, cieszące oczy szczecinian, z pewnością dodają miastu uroku. Ale to papierki, brak ławek albo ich skandaliczny stan, gnijące liście, których nikt nie uprzątnął, niepoprzycinane drzewa i krzewy składają się na prawdziwy (niestety) obraz Szczecina. Miasta zieleni, o czym nawet mieszkańcy zapominają, bo na spacery do Parku Kasprowicza coraz rzadziej chodzą. No może ostatni przemierzają, choć z czystej ciekawości, trasę wokół Arkonki.
Ogród Różany, który zachwyca ponad 9 tys. róż w 99 odmianach jest idealnym miejscem spotkań od kwietnia do późnej jesieni. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że ponownie wpisał się w krajobraz Szczecina. Wiedeń także może się takowym pochwalić. Jest on znacznie większy i bardziej przyjazny mieszkańcom. Takie przynajmniej sprawia wrażenie. Nasz jest niczym zaczarowany ogród, którego należy szukać. Za ogrodzeniem dopiero dostrzegamy piękno w nim ukryte. Tamten zachwyca wszystkich, nawet jeśli przypadkiem do niego trafili. Położenie w centrum sprawia, że znajdziemy w nim osoby wygrzewające się w słońcu, czytające książki, spacerujące, spieszące się na przystanek tramwajowy czy inny, grające w karty, na gitarze, tudzież innych instrumentach.
Nasza Różanka przyciągnie więcej osób, kiedy tylko powstanie tam kawiarnia i zaczną odbywać się koncerty muzyczne. A to już niebawem…
Cudzoziemcy mile widziani
Miasto to żyje, dniem i nocą. Nie zasypia, nie odpoczywa nawet. Turyści mu nie pozwalają. Oblegają restauracje, puby, dyskoteki, a także muzea czy teatry. Są wszędzie, z przewodnikami w dłoniach, na mapach szukają kolejnych zabytków, które warto zobaczyć. Wiedeń to nie tylko polityczne, ale przede wszystkim kulturalne centrum Austrii.
Nasz Szczecin to nie Wiedeń
Szczecin to miasto, które naprawdę posiada swój urok. Niestety nie zawsze turyści potrafią od razu go dostrzec, a szczecinianie ciągle na wszystko narzekający z pewnością im tego nie ułatwiają. Gdyby wszystkie kamienice zostały odrestaurowane, wyglądałoby bajecznie wręcz, a tak przytłacza nadal szarością. Władze miasta się starają, by Szczecin był czysty i zielony. Wymieniają tabor komunikacji miejskiej, informują o tym, co dzieje się w mieście. Robią jednak zbyt mało, by wprawić mnie w zachwyt.
Narzekanie na miasto jest dobre tylko wtedy, kiedy prowadzi do dyskusji, dzięki której można coś zmienić. Samo marudzenie, że w Szczecinie nigdy nie będzie tak jak w Poznaniu, Warszawie czy Krakowie do niczego nie prowadzi, a jedynie umacnia w szczecinianach przekonanie, że przyszło im spędzić życie w mieście gorszym, które nie zawsze widoczne jest na mapie Polski, a co dopiero Europy. Doceńmy Szczecin, w którym mieszkamy, zainteresujmy się jego historią. Zabytków Ci u nas pod dostatkiem, a co przyjazną atmosferą?
Wiedeń jest niezaprzeczalnie miastem niezwykłym, ale pamiętajmy, że Szczecin ma równie wiele do zaoferowania jego mieszkańcom oraz co ważne turystom.
Komentarze
9