Za Chórem Politechniki Morskiej pierwszy tydzień w Chinach i pierwsze koncerty w roli gościa specjalnego na wielkich festiwalach. „Jest niesamowicie, wspomnienia zostaną z nami na całe życie”, zaznaczają chórzyści.

Zauważeni na festiwalu w Grecji

Chór Politechniki Morskiej w Szczecinie pod dyrekcją Sylwii Fabiańczyk-Makuch w lipcu wyruszył w podróż do Chin. Jest jedynym polskim zespołem biorącym udział w trzech dużych festiwalach chóralnych we Wschodnich i Centralnych Chinach – 17. Chińskim Międzynarodowym Festiwalu Chóralnym w Pekinie, Letnim Festiwalu w Qingdao oraz Festiwalu Muzyki Folkowej w prowincji Guizhou.

– Zaproszenie na Chiński Międzynarodowy Festiwal Chóralny dostaliśmy po tym, jak dwa lata temu zdobyliśmy pierwsze miejsce na festiwalu w Grecji – mówi Sylwia Fabiańczyk-Makuch. Jak przyznaje, było to ogromnie zaskoczenie, ale i ogromne wyróżnienie, dlatego chór przyjął zaproszenie. Potem zaczęły pojawiać się propozycje udziału w kolejnych festiwalach. Szczeciński chór rozpoczął trasę koncertową w Pekinie. Wystąpił jako gość specjalny festiwalu, w którym rywalizuje ze sobą ponad 300 chórów z całego świata, w tym przedstawiciele Nowej Zelandii, USA, Singapuru, Hiszpanii oraz innych krajów Europy.

Występują z różnorodnym repertuarem

Podczas wszystkich chińskich festiwali Chór Politechniki Morskiej w Szczecinie wystąpi w sumie 8 razy, prezentując program podzielony na cztery części. W pierwszej zatytułowanej „Muzyka Morza” znajdą się utwory z najnowszej płyty nominowanej do Fryderyków pt. „The Sound of the Sea”. Jest to zbiór kompozycji napisanych dla chóru przez najznamienitszych polskich kompozytorów muzyki współczesnej, m.in. Miłosza Bembinowa, Annę Rocławską-Musiałczyk, Marka Raczyńskiego czy Zuzannę Koziej. Publiczność usłyszy także światową premierę kompozycji znanego amerykańskiego kompozytora, Z. Randalla Stroope’a, którą stworzył z dedykacją dla chóru.

Kolejna część występu – pod hasłem „Polska Muzyka Folkowa” – zawiera aranżacje polskich pieśni ludowych. W ten sposób chór chce pokazać międzynarodowej publiczności piękno polskiej muzyki.

Trzecia część – „Muzyka Świata” – jest mieszanką utworów przywiezionych przez grupę z różnych stron świata z licznych tras koncertowych. Ostatnia część składa się z utworów nieco lżejszych gatunkowo. Wśród nich można usłyszeć aranżacje klasycznych i popularnych szlagierów, w większości skomponowanych przez znanego polskiego kompozytora muzyki chóralnej, Jacka Sykulskiego.

„Jeszcze nigdzie na świecie nie zostaliśmy tak przyjęci”

Po pierwszych występach chórzyści zgodnie przyznają, że trasa po Chinach to wyjątkowe doświadczenie. Zachwycające są nie tylko koncerty, ale i przyjęcie, z jakim spotykają się chórzyści.

– Tu wszystko zorganizowane jest na bardzo wysokim poziomie, z ogromnym rozmachem. Każdemu koncertowi towarzyszy niezwykła oprawa. Jest telewizja, mnóstwo kamer i dronów. Festiwale realizowane są na szeroką skalę, przypomina to wszystko występy na Eurowizji – relacjonuje Fabiańczyk-Makuch. – Jesteśmy eskortowani do kolejnych miejsc koncertowych, wożą nas meleksami po przepięknych miasteczkach. Traktowani jesteśmy jak gwiazdy. Jeszcze nigdzie na świecie nie zostaliśmy tak przyjęci.

– Nawiązują się już pierwsze przyjaźnie polsko-chińskie, a nasz przewodnik był tak zachwycony koncertami, że prosił, by śpiewać w autokarze – relacjonują chórzyści. – Był poruszony utworami, a z reguły Chińczycy nie są zbyt wylewni, więc to dla nas olbrzymi komplement. Wszędzie witają nas z otwartymi ramionami, mamy okazję poznać lokalną kulturę i obyczaje, spróbować tradycyjnych potraw. Jest niesamowicie, wspomnienia zostaną z nami na całe życie.

Chór Politechniki Morskiej – choć nie ma za dużo wolnego czasu – stara się wyciągnąć z wyjazdu jak najwięcej. Chórzyści zobaczyli m.in. Mur Chiński, Pałac Letni, Zakazane Miasto czy Świątynię Niebios. Mieli także okazję wziąć udział w Paradzie Smoka i oglądać występy z wykorzystaniem tradycyjnych strojów. Sami chórzyści również wzbudzają zainteresowanie wśród mieszkańców.

– Dla nas to niezwykle ważne, że reprezentujemy Politechnikę Morską, Szczecin, Pomorze Zachodnie oraz Polskę – zaznacza Sylwia Fabiańczyk-Makuch. – Panowie pokazują się w mundurach, panie w sukniach, dla lokalnych mieszkańców wyglądamy bardzo egzotycznie. Po koncertach publiczność na nas czeka, prosi o wspólne zdjęcia, obdarowani jesteśmy prezentami. To wszystko jest niezwykle zaskakujące i bardzo miłe.

– Będąc na festiwalu, na którym są setki zespołów, możemy zobaczyć, jak bardzo się od siebie różnimy. W ubiorze, makijażu, kulturze czy wierzeniach. Ale najpiękniejsze jest to, że łączy nas muzyka. I nawet jeżeli czasami nie jesteśmy w stanie porozumieć się za pomocą słów, to mamy właśnie muzykę. Wyjazd uświadamia nam, jak niesamowite jest to, co robimy – podkreślają chórzyści.

Trasę koncertową chóru po Chinach dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego, firmy Euroafrica oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego.