Widzowie, którzy przyszli tego dnia na inscenizację, mogli ją obejrzeć na szczęście już w całości, w sobotni wieczór. W zamyśle autora „Burza” oraz w wielu współczesnych koncepcjach reżyserskich jest dziełem, którego tematem jest artysta i proces tworzenia. Prospero, były książę Mediolanu, zdetronizowany przez swego brata Antonia (Karol Gruza) zostaje wraz z córką Mirandą (Dorota Chrulska) osadzony na wyspie, na której dalej jest władcą, ale już tylko w ograniczonym wymiarze. Udaje mu się jednak stworzyć nowy dwór na którym rolę poddanych, odgrywają duchy. Ariel (Marek Żerański) staje się jego najbliższym pomocnikiem i wykonawcą śmiałych zabiegów. Pewnego dnia w pobliżu wyspy przepływa statek, na którym są m.in. król Neapolu wraca ze ślubu swojej córki w Tunisie wraz ze swoim lennikiem (Antonim), bratem (Sebastianem), synem (Ferdynandem), oraz pijakiem szafarzem (Stefano) i Błaznem. Prospero wywołuje wówczas tytułową burzę, a załoga statku ląduje na wyspie. Stają się oni teraz marionetkami w ręku Prospera, który może za pomocą Ariela wpływać na ich postępowanie posługując się iluzjami, sennymi widzeniami i czarami. Dzięki tym działaniom doprowadza do spotkania i wzajemnego zauroczenia sobą – Ferdynanda i Mirandy. Dwóm pijakom ocalonym ze statku ofiarowuje sługę-potwora czyli Kalibana (w tej roli Sławomir Kołakowski). W finale jest triumfatorem - doprowadza do tego, że może już opuścić wyspę, a jego antagoniści są mu wdzięczni za ratunek. Jednak słowa epilogu są gorzkie „Sam pozostałem, żaden dłużej duch już mi więcej nie usłuży. I sztuka moja już nic nie znaczy, więc rzecz zakończę tę w rozpaczy, jeśli modlitwy waszej mocą nie przybędziecie mi z pomocą. Gdyż ona, przewyższając litość, przewyższa każdą pospolitość. Kto chce podobnej zaznać łaski i mnie rozgrzeszy przez oklaski." Brawa oczywiście były rzęsiste (tak jak deszcz dzień wcześniej).
Sceneria Zamku to bardzo dobre miejsce dla tej inscenizacja, w której scenografia Jana Banuchy (jego ostatnie dzieło) sprawdza się pod każdym względem. Także aktorzy dobrze przekazali ducha oryginału. Michał Janicki i Jacek Piotrowski (w rolach Trinkula i Stefano) niewątpliwie pokazali swoje duże możliwości komiczne. Ich pełne humoru dialogi i pozy w dużym stopniu mogły znacząco wpłynąć na interpretację całego przedstawienia i zaburzyć proporcje między elementami komicznymi i tragicznymi. Chyba jednak finałowy monolog Prospera utwierdził nas w przekonaniu, że to rzeczywiście testament twórczy Szekspira.
Komentarze
0