16 września w ramach Plus Tennis Music Festival – imprezy towarzyszącej rozgrywkom Pekao Open - wystąpiła Martyna Jakubowicz wraz ze swoim zespołem. Publiczność, która licznie stawiła się w namiocie na kortach przy Wojska Polskiego mogla usłyszeć bardzo znane utwory tej artystki, a przy tym świętować Dzień Bluesa w Polsce, który właśnie wczoraj był obchodzony po raz czwarty.


„Małe nadzieje” rozpoczęły ten koncert, następnie muzycy wykonali „Nie wiadomo skąd wiatr wieje” z albumu „Dziewczynka z pozytywką Edwarda”. Kolejne numery, które usłyszeliśmy tego ciepłego wieczoru to„Rosa taka sama od lat”„Gdyby nie nasz fart”( w bardzo transowej dopracowanej od strony instrumentalnej wersji) i „Gorąca sień”.
Kolejna piosenka, została zapowiedziana jako rzecz o chwiejnej równowadze psychicznej. To oczywiście numer „Na jednej skaczę nodze” , a zaraz po nim „poleciał” pierwszy z najbardziej znanych utworów Martyny -„Dom Zachodzącego Słońca”. Niemniej popularna pieśń zabrzmiała nieco później. „Kiedy będę starą kobietą” to na pewno jeden z bardziej oczekiwanych przez widzów momentów. Także kolejne utwory zyskały bardzo dobre przyjęcie - „Wiedza jest grzechem”, „W domach z betonu nie ma wolnej miłości” „Młode wino”(zagrane dynamicznie i mocno), „Kretyni i osły” „Pukając do nieba bram” (z płyty „Tylko Dylan”) i „Ardżuna i Kriszna”.Te piosenki były przedstawione przed przerwą, a potem pani Martyna dodała jeszcze do nich dwa utwory, które niewątpliwie nie mogły zostać pominięte. „Kołysanka dla misiaków” (znana z albumu „I Ching” czyli sesji nagraniowej w której uczestniczyli także m.in. Zbigniew Hołdys, Wojciech Waglewski ) oraz doskonałe zwieńczenie koncertu w postaci „Żagli nad ziemią”to były numery, które chyba wszystkich wprawiły w dobry nastrój mimo nut melancholii, które są w nich obecne.
Artystka, grająca na gitarze akustycznej nie mówiła zbyt wiele, z rzadka zapowiadając poszczególne kompozycje. Dwukrotnie natomiast przedstawiła skład swego zespołu, i słusznie, bo na pewno warto zapamiętać, że na gitarze basowej grał - Paweł Mikosz, na akordeonie Łukasz Matuszyk, Przemek Pacan zasiadał za perkusją, natomiast Henryk zwany przez Martynę - „Claptonem” obsługiwał gitarę elektryczną.