Początek tego festiwalu zdecydowanie należał do gospodarzy. Choć Skubas przyciągnął uwagę wielu osób, to niewątpliwie ten wieczór (5 stycznia) zdominował Olek Różanek i jego zespół Chorzy...
Zaczęło się od wernisażu
„Akustyczeń niesie ciepło” to jedno z haseł promujących dziewiątą edycję festiwalu, który tradycyjnie rozgrywa się w Szczecinie w pierwszym miesiącu roku. Trzy pierwsze wydarzenia w jego programie z pewnością podniosły temperaturę wśród jego uczestników
Zanim jednak zabrzmiały pierwsze dźwięki ze sceny w Strefie Kultury Studenckiej (dawne ACK), fani rockowego grania, mogli... zobaczyć muzykę. W holu przed salą teatralno-koncertową, odbył się bowiem wernisaż fotografii autorstwa Magdaleny Seredyńskiej , Huberta Grygielewicza i Piotra Nykowskiego, na których ta trójka uwieczniła m.in. występy artystów uczestniczących w poprzednich edycjach Akustycznia. Po tej przygrywce nastąpiła właściwa inauguracja festiwalu – czyli występ Chorych oraz Skubasa.
Skubas i Chorzy o miłości i... piłce nożnej
Szczecińscy muzycy zaczęli ten show kilkoma własnymi kompozycjami. Przygotowali program złożony przede wszystkim z utworów ze swej ostatniej płyty – „Nieznośna lekkość hitów”, więc zaserwowali nam m.in. takie numery jak „Bogu ducha winny diabeł”, „Jedzenie robi mnie w balona” czy „Zatrułem się w tobie”. Po kilkudziesięciu minutach na scenę został zaproszony Skubas. Nasz czołowy songwriter wspólnie z Chorym zagrał i zaśpiewał m.in. swój najbardziej znany utwór czyli „Nie mam dla ciebie miłości”, a poza tym usłyszeliśmy w jego wykonaniu także numer „Co się stało z polską piłką?”. Ogólnie bała to dość krótka kolaboracja, ale Skubas zdążył przed opuszczeniem placu boju powiedzieć kilka słów do widzów.
Chorzy natomiast kontynuowali występ, aplikując publice następne swoje szlagiery, wśród których były takie utwory jak „Każdy mężczyzna ma w sobie coś z geja” czy „Macie mi to puścić w radiu” pozostawiony niemal na koniec programu. Olek oczywiście komentował niektóre teksty i podkręcał atmosferę, a w pewnym momencie skoczył ze sceny w tłum, który poniósł go na rękach...
Nietypowa czterdziecha
Tego samego wieczoru we Free Blues Clubie swoje 40 urodziny świętował Tomasz Kubik, perkusista znany m.in. z zespołu Pogodno i Ludzie Mili. Celebrował to wydarzenie w sposób szczególny, bo zaprezentował swoje umiejętności jako muzyk, ale też jako komik. Najpierw bowiem zobaczyliśmy w jego wykonaniu spektakl „Diabeł też Anioł”, w którym jubilat zaprezentował kilka klaunowskich etiud, bawiąc widzów i wciągając ich w akcje na scenie.
Po tym komediowym wstępie klub opanowała już tylko muzyka. Trio Rajd zaproponowało nam mocny, rockowy repertuar. Było zatem głośno, ale też melodyjnie, bo takie utwory jak „Piękna dziewczyna” czy „Helikopter” mają niewątpliwie niezły przebojowy potencjał. Oprócz własnych numerów muzycy (obok Tomasza jeszcze także Mateusz Spustek – bas, wokal i Piotr Jasiński – gitara) wybrali też coś z klasyki rocka - „You really got me”, kawałek znany z wykonania The Kinks.
Chango i goście
Piątkowy wieczór (6 stycznia) to dla fanów Akustycznia oznaczał powrót do Studenckiej Strefy Kultury. Tam właśnie można było zobaczyć w akcji kwartet Chango. Ci muzycy nie zagrali jednak typowego setu promującego ich debiutancki album. W swej historii mieli już
możność występowania u boku Mikołaja Trzaski oraz zagrali wspólnie z "Budyniem" (liderem grupy Pogodno). Teraz zaprosili do wspólnej jazdy Apostolisa Anthimosa czyli gitarzystę SBB. Jego udział w całym wydarzeniu spowodował to, że znane nam już przecież bardzo dobrze utwory takie jak „Lazy Junkie” czy „Ballad Of A Bearded Man” nabrały dodatkowych barw. Poza tym swoje trzy grosze dorzucił jeszcze jeden gość na scenie – Leszek Grochala zwany Groszkiem, który grał na bębnach i perkusjonaliach.
Mocny przekaz
Kilka improwizowanych wycieczek wzbogaciło te wykonania, a zatem dostaliśmy mocny, jazz-rockowy i psychodeliczny przekaz, urozmaicony jeszcze zapowiedziami słownymi. Roli konferansjera podjął się Borys Sawaszkiewicz (klawisze), który zdradził m.in. jak doszło do tego, że Anthimos zdecydował się na ten ‘eksperyment”, nie szczędził też pochwał dla organizatorów Akustycznia za stworzenie idealnych warunków dla muzyków.
Prawie dwugodzinny występ zakończył się wykonaniem nowego Changowego utworu o roboczym tytule „Biłgoraj”. To był bardzo soczysty, ciekawy finał, ale jeżeli komuś jeszcze było mało, to mógł się udać na kolejne akustyczniowe wydarzenie dnia – występ The Ears w Teatrze Kana... Cały festiwal potrwa do 13 stycznia i zagrają na nim jeszcze także m.in. Missing Link, Curcuma, Antiplan, MA oraz Pogodno.
Komentarze
0