Już 15 tysięcy osób z Ukrainy jest zatrudnionych w naszym regionie na mocy specustawy, która weszła w życie po 24 lutego, gdy w kraju naszych sąsiadów wybuchła wojna. Liczba osób podejmujących pracę rośnie z tygodnia na tydzień. Eksperci wskazują kilka powodów: coraz więcej uchodźców zauważa, że wojna może potrwać jeszcze wiele miesięcy. Nie bez znaczenia jest także fakt, że pomoc w wysokości 40 złotych dziennie przysługuje tylko przez pierwszy kwartał pobytu w Polsce. Potem uchodźcy muszą utrzymywać się sami, co bez regularnej pracy może okazać się niemożliwe. Według statystyk Wojewódzkiego Urzędu Pracy najwięcej osób z Ukrainy pracuje w Szczecinie.


Najwięcej zatrudnionych jest w przetwórstwie przemysłowym oraz turystyce

W połowie lipca liczba uchodźców wojennych zatrudnionych na Pomorzu Zachodnim przekroczyła 15 tysięcy. Jedna trzecia tych osób pracuje w Szczecinie, drugą największą liczbę zatrudnionych ma Goleniów, a trzecią Koszalin.

– To specyficzna grupa pracowników, bo złożona głównie z kobiet, które po 24 lutego uciekały przed wojną. Najwięcej osób znalazło pracę w sektorze przetwórstwa przemysłowego – ponad 4,3 tys. oraz w hotelach – 3,7 tys. osób. Zauważamy także duży ruch w transporcie, handlu, administracji i budownictwie. Według statystyk w naszym regionie w każdym z tych sektorów pracę znalazło już ponad tysiąc osób z Ukrainy – mówi Andrzej Przewoda, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie. – Zachodniopomorski rynek pracy potrzebuje pracowników, stąd dla wielu branż to bardzo cenni pracownicy. Każdego dnia zgłaszają się do nas osoby gotowe do pracy i są kierowane do zainteresowanych przedsiębiorców z całego regionu – dodaje Przewoda.

– Osoby z Ukrainy przychodzą do naszego stowarzyszenia, pytają o pracę, o naukę języka. Coraz częściej rozumieją, że wojna nie skończy się szybko i trzeba się zadomowić w Polsce, poszukać pracy, przedszkola i szkoły dla dzieci – mówi Katerina Zawizhetens ze Stowarzyszenia Mi-gracja. – Ostatnio miałam okazję być na przejściu granicznym z Ukrainą i więcej osób wracało do kraju niż jechało do Polski. Tam wciąż nie jest bezpiecznie i niektórzy nie mają do czego wracać – dodaje.

Pracy dla uchodźców jest obecnie więcej w Stargardzie, Goleniowie i nad morzem niż w Szczecinie. Konieczna będzie relokacja?

Eksperci rynku pracy nie mają wątpliwości, że osoby z Ukrainy są zachodniopomorskiemu rynkowi pracy bardzo potrzebne. Pojawia się jednak kilka problemów, które trzeba pokonać dla dobra zarówno gospodarki, jak i osób, które trafiły do naszego województwa. Podstawowa sprawa to relokacja. Uchodźcy wojenni gromadzą się zwykle w dużych miastach, tymczasem to np. w kurortach turystycznych czy mniejszych miejscowościach ze strefami ekonomicznymi są najpoważniejsze braki kadrowe.

– Uchodźcy boją się wyjeżdżać poza duże miasta, a to właśnie w strefach ekonomicznych np. w Stargardzie czy Goleniowie czekają na nich atrakcyjne oferty. Podobny problem jest w branży turystycznej – oferty czekają, ale podjęcie pracy wiąże się z koniecznością dojazdów lub przeprowadzki, a osoby będące w Polsce tymczasowo po prostu się tego boją – mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak, ekspert rynku pracy. – Wojna w Ukrainie trwa już 150 dni, uchodźcy, nawet ci, którzy marzą o powrocie do swojej ojczyzny, zmuszeni są do tego, by myśleć o Polsce długoterminowo. Praca daje im poczucie godności i szansę na niezależność finansową. Nasze doświadczenia z pracownikami z Ukrainy są bardzo pozytywne i widzimy, że jest tu duża chęć do poszukiwania zatrudnienia – dodaje.