Miał być w naszym mieście na Szczecin European Film Festival pięć lat temu, ale wtedy odwołał przyjazd. Teraz dotarł na inne duże wydarzenie i to w dodatku jako juror. Marcin Koszałka, operator nagradzanych filmów „Pręgi” i „Rewers” oraz reżyser takich produkcji jak „Czerwony pająk” czy „Do bólu”, ogląda i ocenia konkursowe propozycje na tegorocznej edycji festiwalu Senior Movie. 24 września spotkał się z widzami po projekcji dwóch swoich dokumentów.


Miernota i nieudacznik

„Taki związek z matką pozostaje na całe życie”, powiedział wczoraj Marcin Koszałka, komentując treść swego filmu „Takiego pięknego syna urodziłam”. Ten dokument z 1999 roku, który jest już klasyką polskiej kinematografii, został pokazany jako pierwszy podczas spotkania w Starej Rzeźni. Dzieło pokazujące matkę reżysera, kochającą swojego dorosłego syna, ale nieustannie wylewającą na niego swe frustracje i pretensje o to, że jest nieudacznikiem, miernotą bez wyobraźni, idiotą, draniem i wiecznym studentem, i że zawód, który wybrał, to droga donikąd i kolejne długi.

Nie wszystkie kłótnie były dobre do filmu

Ten bardzo emocjonalny, bardzo mocny w warstwie słownej obraz wywołał wiele protestów w środowisku filmowym. Zarzucano Koszałce, że wyciaga prywatne brudy na światło dzienne, że manipuluje swoimi bohaterami, żeby szokować widza. Autor mówił na spotkaniu (prowadzonym przez Damiana Romaniaka) o tych reakcjach, przypominając m.in. o tym, że inny znakomity dokumentalista, Marcel Łoziński, bardzo krytykował ten projekt (twierdząc m.in., że autor „kamerą zabił swoją matkę”) i robił wszystko, by film w Polsce nie otrzymał nagród (na festiwalach międzynarodowych to mu się nie udało). Poza tym opowiadał o kulisach powstawania „Takiego pięknego syna urodziłam”, o roli jaką odegrała w nim montażystka, Anna Wagner, która selekcjnowała nagrany w ciągu pół roku materiał. („Nie wszystkie kłótnie były dobre do filmu”, powiedział.)

Demolowała i chwaliła

Koszałka wspomniał też o tym, że jego matka po zobaczeniu siebie w filmie, co prawda, nie zmieniła się mentalnie, ale stała się... kinomanką, która regularnie bywała na Krakowskim Festiwalu Filmowym. Mimo wszystko była dumna z osiągnięć syna.

„Dalej mnie demolowała psychicznie w rozmowach w domu, ale kiedy przychodzili znajomi, to pokazywała im wycinki prasowe na mój temat, mówiła o nagrodach”. Co ciekawe, na widowni w Starej Rzeźni był syn reżysera, Antek, który zadał jedno pytanie, kiedy był czas dla widzów. Chciał się dowiedzieć, jak wiele scen w filmie zostało sprowokowanych i otrzymał odpowiedź, że takie zabiegi były także stosowane po to, by nieco „zagęścić rzeczywistość”.

Psychiatra w toksycznej więzi

Drugi pokazany tego wieczoru dokument nosi tytuł „Do bólu” (z 2008 roku) i także ukazuje toksyczną więź dorosłego syna z matką. 53-letni Jacek, wykonujący zawód lekarza psychiatry, wciąż mieszka z matką, która jest wobec niego nadopiekuńcza i nie toleruje rywalki, jaką jest poznana przez syna kobieta. Koszałka opowiadał o tym, jak trafił na tego bohatera (przyszedł do niego po receptę na prozac), o tym, czy film zmienił coś w jego życiu oraz o recepcji tego obrazu w innych krajach. Także w tym wypadku padały ciekawe pytania z widowni, m.in. od Małgorzaty Goliszewskiej (jej film „Lekcja Miłości” pokazano na festiwalu w czwartek).

Czerwony pająk i biała odwaga

Poza tym reżyser mówił wiele o innych swoich projektach. Temat ludzkiej fascynacji seryjnymi mordercami „wypłynął” przy okazji omawiania dokumentu „Zabójca z lubieżności” oraz fabularnego „Czerwonego pająka”, czyli thrillera, który zyskał znakomite przyjęcie na festiwalach w Karlowych Warach, Arras, Kairze, Chicago czy Hajfie. Damian Romaniak pytał także o najnowszy projekt Koszałki, tj. „Białą odwagę”, czyli film podejmujący problem Goralenvolku, fetyszyzacji postaci polskich górali, którzy stali się obiektem manipulacji, bo świetnie nadawali się na to, by być narodowym symbolem.

Operator ważnych filmów

Ciekawym wątkiem całej rozmowy była także praca autora „Do bólu” jako operatora i kontakty z różnymi reżyserami. Koszałka przywołał m.in. swoje wrażenia ze współpracy z rumuńskim twórcą Florinem Şerbanem czy Michałem Rosą (film „Rysa”). Mówił o tym, że udało mu się pomóc debiutujacym reżyserom – choćby Borysowi Lankoszowi („Rerwes”) czy Magdalenie Piekorz („Pręgi”) – konkretnymi radami i propozycjami.

Festiwal Senior Movie trwa do 26 września. Wstęp na wszystkie projekcje oraz galę finałową jest wolny.