Plac Sprzymierzonych, 11 listopada, godzina 12. Rozpoczynają się uroczyste obchody Święta Niepodległości. Szczecińskim uroczystościom tym razem sprzyjały okoliczności w tym dniu niezwyczajne- słoneczna pogoda i dość wysoka frekwencja.

Pierwszym aktem święta było wciągnięcie na maszt narodowej flagi przy dżwiękach Hymnu. Przemówienia przedstawicieli władz miasta i województwa, apel poległych, złożenie kwiatów pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego. Tak wyglądała część oficjalna, formalna uroczystości.

Około godziny 13ej  od strony zachodniej części ul. Wojska Polskiego na pl. Sprzymierzonych wjechał niespodziewanie... czerwony tramwaj. I choć wydawało się, że wysiądzie z niego Komendamt Piłsudski "na przystanku Niepodległość", z pojazdu wysypała się grupa polskich żołnierzy z białoczerwonymi opaskami.Jak się okazało, tak rozpoczęła się inscenizacja walk o Lwów. Polscy żołnierze starli się z bojownikami ukraińskimi, i w rezultacie bitwy zdobyli budynek Szczecińskiej Agencji Artystycznej. Następnie na scenie wydarzeń pojawił się Komendant Piłsudski, by odebrać od dowódcy polskiego oddziału meldunek o zdobyciu Lwowa. Wygłosił też znamienne przemówienie. Mówił z patosem o tym, że w czasie gdy ważyły się losy niepodległości Polski, mieszkańcy Lwowa pokazali charakter, walcząc o swoje miasto, pośród zakrętów historii czynem dowiedli, że "tu jest Polska". W trakcie tej przemowy na dachu pobliskiego kiosku pojawiła się grupa pseudokibiców Pogoni Szczecin. Z płonącymi racami w dłoniach odśpiewali oni Hymn Narodowy.

 Każdego roku szczecińskie obchody dnia 11 listopada odznaczają się coraz ciekawszą i bardziej urozmaiconą oprawą. Szczególnie inscenizacje historyczne wykazują postęp. Choć powstaje pytanie, czy pokazanie walk o Lwów zamiast standardowej sceny przekazania Komendantowi władzy, jest ciekawym urozmaiceniem czy może lekkim zboczeniem z torów tematyki 11 listopada...