Zbudowany w 1887 roku prom pasażersko-samochodowy „Gryfia” został wpisany do rejestru zabytków ruchomych województwa zachodniopomorskiego. Właścicielem jednostki jest Morska Stocznia Remontowa „Gryfia”, która od blisko dwóch lat bezskutecznie próbuje ją sprzedać.

Prom zbudowano w stoczni Vulcan Stettiner Maschinenbau A.G. Stettin. Aby połączyć blachy kadłuba użyto nitów, czyli dużo bardziej skomplikowanej metody niż obecne spawanie. Po wojnie prom najpierw pływał w Świnoujściu, a później przez lata woził stoczniowców z „Gryfii” na wyspę. Od 1983 r. był już jednak tylko jednostką rezerwową, a gdy w 2015 r. otwarto Most Brdowski, promy stały się niepotrzebne.

„Wartość promu jest niezaprzeczalna i wielowymiarowa”

W lipcu tego roku prom został wpisany do wojewódzkiego rejestru zabytków ruchomych. Na początku sierpnia decyzja się uprawomocniła.

„Obiekt stanowi niezaprzeczalne świadectwo minionej epoki, którego zachowanie leży w interesie społecznym. Prezentuje proces przemian technologicznych w budowie obiektów portowych, jest także świadkiem zmian społecznych, gospodarczych i politycznych. Mamy także do czynienia z obiektem dokumentującym ważne wydarzenia polityczne i kulturowe, jak również z jednostką pełniącą dawniej funkcje użytkowe. Zachowana „Gryfia” mogłaby pełnić rolę dydaktyczną i ekspozycyjną, promująca morską stronę Szczecina. Dlatego wartość promu jest niezaprzeczalna i wielowymiarowa” – czytamy w uzasadnieniu decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisaniu Gryfii do rejestru zabytków ruchomych.

Konserwator zajął się promem (wniosek złożyło szczecińskie Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Zabytków Kultury Technicznej), gdy MSR „Gryfia” ogłosiła, że wystawia go na sprzedaż. W ten sposób zablokowano możliwość zezłomowania jednostki przez nowego właściciela. A było takie zagrożenie. Dwóch uczestników jednego z przetargów wycofało się, gdy usłyszeli, że rozpoczęto procedurę wpisu do rejestru zabytków, co uniemożliwia zniszczenia obiektu.

Siedem prób, wszystkie nieudane

XIX-wieczna „Gryfia” nie trafi więc na złom, co nie zmienia faktu, że niszczejący prom wciąż cumuje przy niedostępnym dla mieszkańców i turystów nabrzeżu stoczniowym. MSR „Gryfia” już siedmiokrotnie próbowała go sprzedać. Ostatnio cenę wywoławczą ustalono na poziomie 150 tys. zł. Od kiedy jednak wiadomo, że jednostka nie będzie mogła zostać zezłomowana, nie ma chętnych.

Stocznia próbowała zachęcić do kupna promu jednostki samorządowe. Nie udało się jednak osiągnąć porozumienia. Urząd Marszałkowski deklarował, że może przejąć jednostkę za złotówkę, by następnie wyłożyć większe pieniądze na niezbędny remont i dostosowanie do celów muzealnych. Zarząd MSR „Gryfia” twierdzi jednak, że może sprzedać prom jedynie w cenie rynkowej.