Historia pasztecika sięga końca lat 60. ubiegłego wieku, kiedy to w nieistniejącym już dziś pawilonie naprzeciwko kina Kosmos można było podziwiać w witrynie sklepowej maszynę z radzieckiego demobilu, która wyrabiała przysmak. Początkowo nadziewany tylko mięsnym farszem, z czasem poszerzył gamę nadzienia – można było skosztować pasztecika na słodko i słono, z jajkiem czy z serem i pieczarkami. Do dziś w lokalu przy al. Wojska Polskiego używa się pierwszej maszyny do wyrobu pasztecików.
– Tutaj są dwa pojemniki. Jeden pojemnik jest do ciasta drożdżowego, a drugi pojemnik to są nadzienia. Kiedy w maszynie nabije ciśnienie, operator maszyny włącza dozowacz z nadzieniem. Paszteciki są bezpośrednio nadziewane, idą taśmą i z taśmy na kołyseczki. Wędrują przez 20 minut, dochodzą do przodu maszyny. Surowe wpadają na bęben i potem do wanny smażalniczej. W wannie jest od 170 do 180 stopni. Bęben z powrotem się obraca i wypieczone paszteciki wychodzą – zdradza Bogumiła Polańska, właścicielka lokalu.
Tegoroczne obchody związane z urodzinami szczecińskiego pasztecika ze względu na pandemię koronawirusa nie będą tak uroczyste jak zwykle. Można dołączyć do wydarzenia na Facebooku (https://www.facebook.com/events/4495677523840816/), gdzie będą pojawiać się ciekawostki związane z naszym produktem regionalnym. A na konsumpcję niech każdy uda się w dogodnym dla siebie terminie.
Bar „Pasztecik” przy al. Wojska Polskiego od lat przyciąga mieszkańców i turystów niezmiennym smakiem oraz klimatycznym wystrojem przywołującym na myśl czasy PRL. Punkt jest jedną z flagowych marek projektu „Słynnej Alei”, którego celem jest rewitalizacja śródmiejskiego odcinka alei.
Od 2010 pasztecik został wpisany na listę produktów tradycyjnych, dzięki czemu jego receptura jest chroniona prawem unijnym – każdy producent musi ściśle przestrzegać przepisu.
Komentarze
17