Kredytobiorcy we frankach zostali pozostawieni sami sobie. Ale gniew to duża siła, co widać po demonstracjach, pozwaniu Skarbu Państwa i coraz częściej napływających pozwach do banków. Frankowicze wreszcie zaczęli wygrywać.

Dobrze liczysz? Licz na siebie

Na zachodzie kraju znacznie więcej osób brało kredyty frankowe niż na wschodzie. Toby tłumaczyło, dlaczego szczecińscy frankowicze tak sprawnie zjednoczyli się po tzw. czarnym czwartku, kiedy przez chwilę kurs franka szwajcarskiego przeskoczył 5 zł. Za pierwszym razem spotkali się na Jasnych Błoniach, później w Klubie 13 Muz, który zapełnił się tłumnie. Podkreślali wtedy, że chcą, aby to banki poniosły konsekwencje swoich działań, nie państwo. Można by rzec: „Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem”, bo faktycznie tak się stało.

Władza umyła ręce, czego wielu z nas by się do końca nie spodziewało, biorąc pod uwagę, że nawet afera Amber Gold, która dotknęła nieporównywalnie mniejszą liczbę osób, doczekała się komisji śledczej. Co więcej, raport NIK z 2018 roku jasno podkreślał, że instytucje państwowe, które miały dbać o interesy konsumentów, zawiodły – nie reagowały, a jeśli już, to za późno.

Mimo to rozwiązań systemowych nie ma i już raczej nie będzie, bo to, co jest niedobre dla banków, jest też niedobre dla gospodarki. A przecież mamy kryzys... Frankowicze i ich kredytodawcy zostali więc sami na placu boju, a w walce między sobą towarzyszą im prawnicy.

Jednak i my okazujemy się niewystarczający – orzeczenia zaczęły zapadać na korzyść kredytobiorców właściwie dopiero po decyzji TSUE z października ubiegłego roku. W polskich sądach nadal nie ma jednolitego stanowiska w tej sprawie – powinniśmy się go doczekać w ciągu 2 najbliższych lat, jak szacują eksperci. Wtedy procesy, które dziś trwają nawet 3 lata i więcej, powinny się skrócić.

Frankowicze na fali

Dobre wieści cieszą, stąd dzisiaj tylu kredytobiorców we frankach decyduje się wejść na drogę sądową. Tylko jeden z banków otrzymuje nawet 60 pozwów dziennie („Rzeczpospolita”). W sierpniu aż 90% wyroków ucieszyło frankowiczów (parkiet.com).

Musiało jednak upłynąć aż 5 lat, aby w Zachodniopomorskiem po raz pierwszy zapadł wyrok korzystny dla kredytobiorców we frankach. Stało się to na początku tego roku. Stwierdzono nieważność umowy kredytu denominowanego. Dziś już 70% orzeczeń dotyczy właśnie unieważnienia umowy.

Trend się zmienił, fala zwycięstwa ruszyła, zachęcam do wskoczenia na nią każdego, niezależnie od sytuacji finansowej. Zawsze można poprosić o pomoc adwokata z urzędu – warto o niego pytać u miejskiego rzecznika konsumentów. PS Także osoby, które wprawdzie stać na koszty procesu, ale nie potrafią samodzielnie występować w sprawie (a te frankowe są naprawdę skomplikowane), mają szanse skorzystać z adwokata na koszt państwa. Wystarczy powołać się na art. 117 ust. 4 Kodeksu postępowania cywilnego. Życzę powodzenia!

O autorce:

Wanda Sielewicz, doktorantka prawa Uniwersytetu Warszawskiego, ekonomistka, magister prawa francuskiego o specjalności Francuskie i Europejskie Prawo Biznesowe Uniwersytetu w Poitiers. Jej najnowszy projekt, mamkredytwefrankach.pl, skupia się na pomocy frankowiczom. Doświadczenie zawodowe zdobywała w warszawskich kancelariach prawnych, zajmując się prawem handlowym oraz procesowym o specjalności odszkodowawczej. Od początku kariery specjalizuje się w odszkodowaniach i zadośćuczynieniach za niesłuszne pozbawienie wolności z powodów politycznych w latach 1944-1989 oraz w reprywatyzacji. Nr tel.: 695 334 607