Postać chłopca, który został nazwany Sierotą Europy, inspirowała już wielu twórców ze świata filmu, teatru i literatury. Historię Kaspara Hausera, przez wiele lat żyjącego w izolacji, bez kontaktu z ludźmi, przed blisko dwustu laty porzuconego na placu w Norymberdze „na pastwę” społeczeństwa, opowiada na nowo w swym najnowszym spektaklu Jakub Skrzywanek. Premiera w Teatrze Współczesnym nastąpiła 8 grudnia.

Wykorzystać słabość

W przypadku tej inscenizacji to książka „Dziecię Europy, czyli Kacper Hauser” Jakoba Wassermanna (która ukazała się w 1908 roku) stała się głównym punktem odniesienia. Grzegorz Niziołek napisał scenariusz, w którym dzieje Kaspara zostały opowiedziane od końca. Już w pierwszych minutach dowiadujemy się jaki był finał jego pobytu w mieście. Chłopiec, któremu nadano imię Kaspar, był praktycznie bezbronny wobec tego, co go spotkało. Odizolowany dotychczas od jakiejkolwiek społeczności ludzkiej, nie poznał norm społecznych i nie wiedział, jak może się przeciwstawić otoczeniu, które w różny sposób chce wykorzystać jego słabość.

SIKSA głównym bohaterem

Skrzywanek w tytułowej roli obsadził dwie osoby: Aleksandrę Dudczak oraz Piotra Buratyńskiego (znanych szerzej jako muzyczny duet SIKSA). Wcześniej, w poznańskim Teatrze Polskim współpracował z Alex Freiheit (to jej artystyczny pseudonim) w spektaklu „Kordian”, a teraz cały skład SIKSY wraz z trzecim twórcą (Konstantym Usenko) stworzył też muzykę do jego inscenizacji. W tej sztuce dźwięki są bardzo ważne. To nie tylko tło czy ilustracja, ale autonomiczna sfera, budująca dramaturgię całości. Częstokroć agresywna, pulsująca rytmem nienawistnego amoku...

O przemocy i kulturze

Jak mówił reżyser jeszcze przed premierą, „Kaspar Hauser” to spektakl, który jest drugą częścią tryptyku o przemocy, jaki zamierza stworzyć. Skrzywanek wcześniej zrealizował już „Mein Kampf” w warszawskim Teatrze Powszechnym, a trzecim ogniwem tego cyklu ma być inscenizacja „Palacz zwłok” według Ladislava Fuksa. Przekaz w szczecińskim przedstawieniu jest zbudowany z wielu warstw. Ta inscenizacja, to nie tylko rzecz o jednostce, która ulega opresji społecznych determinantów, ale także próba określenia tego, co nam dała kultura, jak przetworzyliśmy jej wartości dla własnych, często małostkowych celów (ukazuje to m.in. scena, w której postaci dramatu rozmawiają w komnacie z popiersiami starożytnych filozofów).

Pułapka w foyer

Aktorzy grają nie tylko na scenie, ale też w przestrzeni widowni, często chodząc wzdłuż rzędów foteli, ale też przenoszą się do foyer, gdzie umieszczona została dużych rozmiarów machina-kołowrotek. Kaspar, który do niej wchodzi, jeszcze dobitniej ukazuje swoją sytuację – jednostki w pułapce, zdanej na prawa bezlitosnej mechaniki (społecznej). Scenografia w spektaklu to dzieło Agaty Skwarczyńskiej, a kostiumy (utrzymane w tonacji szarości i czerni) nawiązujące do epoki, w której żył Kaspar, powstały według projektów Tomasza Armady.

Bolesny i ważny spektakl

Kreacje szczególnie wyraziste i mocne stworzyli Maria Dąbrowska, czyli Pani Behold oraz Adam Kuzycz-Berezowski w roli pastora, ale cały zespół Teatru Współczesnego zasługuje na pozytywne oceny. Przygotowali spektakl bolesny, nieprzyjemny, wytrącający z komfortu, ale na pewno ważny i implikujący dyskusję o człowieku teraźniejszym, o jego powinnościach i skazach. Nie ma wątpliwości, że to jedna z najbardziej znaczących propozycji sceny na Wałach Chrobrego w ostatnich latach. Sztukę można obejrzeć w ten weekend, 13 - 15 grudnia, o godz. 19:00.