– Stawianie murów między urzędnikami a przedsiębiorcami, szukanie kozła ofiarnego do niczego nie prowadzi – powiedział Tomasz Klek, rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa. – Stoimy po tej samej stronie, wspólnie walczymy ze skutkami epidemii. W ten sposób odniósł się do artykułu opublikowanego na naszych łamach „Otwarcie ogródków nadzieją dla restauratorów? „To, jak teraz traktuje nas TBS, jest okropne””.

Restauratorzy wynajmujący lokale na Deptaku Bogusława mają żal do Urzędu Miasta o brak wsparcia w tym trudnym czasie. Od 13 marca właściwie nie mogą pracować, jak podkreślają dostarczanie posiłków nie przynosi dochodów.

– Świadczymy usługi na wynos, ale to właściwie tylko teoria – wyjaśnia Jennifer Wagner, właścicielka lokalu gastronomicznego O Jenny. – O ile w Paladinie [lokal, którego właścicielką jest także Wagner – przyp. red.] ze względu na dobrą lokalizację wpada czasem jakieś zamówienie, o tyle na deptaku nic. Tam wszystko jest wymarłe. Zrobiłam aplikację do zamówień, promuję posty, ale to niewiele daje. Utrzymuję działalność lokali tylko ze względu na ludzi. Nie mogę zostawić moich pracowników bez środków do życia.

– W całym kwietniu wpływy do kasy za sprzedaży na wynos kawy, herbaty i ciast wynosiły 466 zł – mówi z kolei właścicielka kawiarni Fanaberia, Barbara Milewska.

Właściciele lokali złożyli wnioski o obniżenie opłat na okres trzech miesięcy oraz na dzierżawę ogródków letnich.

– TBS Prawobrzeże na bieżąco realizuje wnioski zarówno o dzierżawę ogródków na Deptaku Bogusława, jak i te związane ze skutkami pandemii koronawirusa. Do tej pory została podpisana jedna umowa na dzierżawę terenu pod ogródek letni – informuje Klek. – Część dzierżawców przesunęła terminy rozpoczęcia działalności. Aktualna pomoc udzielona wnioskującym przedsiębiorcom o umorzenie lub obniżenie czynszu na czas pandemii polega na razie na odroczeniu płatności za czynsz do końca czerwca. Po upływie tego terminu bądź wyznaczeniu kolejnego (o ile sytuacja epidemiologiczna ulegnie zmianie), wnioski udokumentowane poniesionymi stratami ponownie będą analizowane. Wtedy dopiero spółka podejmie decyzje co do wysokości obniżenia naliczeń czynszu bądź odstąpienia od jego dochodzenia, w sposób jak najbardziej korzystny i pomocny najemcom.

Klek podkreśla, że już w marcu przedsiębiorcy oraz organizacje pozarządowe były informowane o możliwości umorzenia lub odroczenia płatności za lokal. – Udzielenie ulgi nastąpi na indywidualny wniosek, który należy składać do poszczególnych zarządców lokali tj.: ZBiLK, Szczecińskiego TBS, TBS Prawobrzeże.

Rzecznik podkreśla, że wsparcie dotyczy tych najemców, których dotknęła pandemia, a wnioski będą rozpatrywane indywidualnie. Kiedy? Po odwołaniu stanu epidemii, gdy sytuacja wróci do normy. Na tę chwilę wpłynęło 400 wniosków. Klek podkreśla, że od 16 marca nie będą pobierane odsetki za zwłokę.

„Jesteśmy otwarci na rozmowy”

– Jesteśmy otwarci na rozmowy i mamy wolę pomóc restauratorom – podkreśla Klek. – Stąd propozycja spotkania w tej sprawie, na którym spróbujemy wspólnie wytyczyć kierunek działań, które pomogą przetrwać ten trudny czas przedsiębiorcom z deptaka. Szczególnie aktualne to jest teraz, po tym jak rząd zniósł kolejne ograniczenia dot. przedsiębiorców. To są kolejne wyzwania, którym wspólnie możemy sprostać.

Takie rozmowy na pewno mogą pomóc. Właścicielka lokalu O Jenny w naszym artykule o stosunku miasta do restauratorów mówiła o znieczulicy, jaką odczuła w kontakcie z pracownicą TBS-u: – Nie rozumiała prostej rzeczy, że jeśli nie otworzę ogródka, to nie będę mogła pracować i osiągać dochodu. Ja nie chciałam ryby. Chciałam wędkę. A Pani Gosia w prosty sposób mogła mi ją dać.

Do tej sytuacji również odniósł się Klek: – W związku z tym, że najemczyni wybrała taką formę dialogu z nami pozwalamy sobie na przedstawienie kilku faktów, które wg nas są także istotne w tej dyskusji i rozszerzają perspektywę – komentuje rzecznik. – Najemca lokalu O Jeny regularnie zalega z opłatami. Sytuacja była do tego stopnia nabrzmiała, że w grudniu została wypowiedziana jej umowa najmu. Dopiero wtedy, zaległości zostały spłacone, a wypowiedzenie umowy ze strony spółki cofnięte. Jednak to niewiele pomogło, za luty, czyli przed okresem pandemii, najemczyni też nie zapłaciła. Kiedy w kwietniu br. zwróciła się z prośbą o obniżenie wysokości czynszu w związku z pandemią, przygotowana została odpowiedź o treści jak powyżej. Pismo zostało wysłane pocztą kurierską i dostarczone na adres wskazany w umowie najmu, wbrew zarzutowi o nieotrzymaniu korespondencji. Wskazane problemy z zaległościami nie są jednak jedynymi. Najemczyni do teraz nie uregulowała opłat za dzierżawę ogródka gastronomicznego za 2019 r. Już w ubiegłym roku TBSP przychylając się do Pani wniosku i chcąc wesprzeć możliwość powiększenia dochodów w miesiącach letnich, wydało zgodę na jego postawienie, pomimo braku należności wobec spółki. Najemczyni nie zapłaciła za większość miesięcy dzierżawy terenu. Dodatkowo od ponad roku nie płaci za umieszczenie reklamy swojego lokalu na elewacji budynku

Co pomoże szczecińskiej gastronomii?

– Zamieńmy się miejscami – apelowała do urzędników, podczas wczorajszej rozmowy z Michałem Kaczmarkiem Iwona Niemczewska, właścicielka restauracja Z drugiej strony lustra. – Usiądźcie na chwilę na miejscu właścicielki kawiarni Fanaberia. Zobaczcie, ile ma kłopotów, nie poddała się i dajcie jej żyć. Trzeba być ludzkim dla innych. Nie jesteśmy w stanie zapłacić po trzech miesiącach bez pracy w jednym miesiącu za cztery. To jest nierealne, tłumów w lokalach nie będzie.

W tej samej rozmowie, Barbara Milewska powiedziała: – Jest takie powiedzenie handlowca, że strzyc owce można całe życie, natomiast zarżnąć ją tylko raz. Szczecińscy restauratorzy zarzucają miastu brak konkretnych rozwiązań „na już”.

– Miasto, tam gdzie widziało możliwość pomocy przedsiębiorcom w związku pandemią, starało się wychodzić z różnymi inicjatywami – komentuje rzecznik miasta ds. mieszkalnictwa. – Są wśród nich m.in.: możliwość odroczenia podatku od nieruchomości, odroczenie lub umorzenie czynszu w komunalnych lokalach usługowych, stworzenie bonów upominkowych, którymi szczecinianie wesprą lokalne firmy, uruchomienie korzystnej pożyczki na odbudowę, zwolnienie z opłaty targowej, itp. To są narzędzia, które miasto wprowadziło w trybie pilnym, jest także otwarte na kolejne działania.

W Poznaniu Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych pozwala na opłacenie czynszu z kaucji wpłaconej przez najemcę. Później przez rok trzeba to odrobić. Tamtejszy Zarząd Dróg Miejskich od 18 maja wydaje zgody na większe ogródki letnie, które będą tańsze. Prezydenta Miasta Poznania zaproponował jeden grosz za metr kwadratowy do 30 czerwca i 50% obecnej stawki za następne miesiące tego sezonu.

Odpowiedź Jennifer Wagner:

Odpowiedź TBS utwierdza w przekonaniu, że siedzą tam bezduszni urzędnicy, którzy za wszelką cenę szukają teraz zemsty, za to, że traktowanie przez nich najemców wyjrzało na światło dzienne.

Udzielnie na forum takich informacji dla mnie jest co najmniej bezczelne, szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności. To nie ja wybrałam taką formę dialogu, a wybrała ją Pani Gosia, traktując mnie w ten sposób.

Zgodnie z zasadą, że winny się tłumaczy, nie wchodząc w szczegóły oświadczam, że żadne zaległości wobec TBS nie istnieją. Owszem w grudniu umowa została wypowiedziana a ciążące zaległości spłacone. O tym, że po zimie zarówno ja jak i inni Restauratorzy na Deptaku jesteśmy w kłopotach pisałam zresztą już w artykule głównym. I właśnie dlatego potrzebujemy w tej sytuacji wsparcia, chociażby właśnie w postaci umożliwienia nam zarabiania pieniędzy. Lokal O Jenny powstał w grudniu w miejsce wcześniej funkcjonującej tam restauracji. Deptak, o czym też pisałam jest trudnym miejscem do tego typu działalności. Przychodzi tam głównie młodzież, ruch zaczyna się w piątek wieczorem a kończy w sobotę w nocy. Zmiana ta miała służyć dostosowaniu się do potrzeb Klienta oraz poprawie płynności finansowej. O tym też pisałam jak wygląda nasze życie – na początku sezonu spłacamy zaległości z zimy a w drugiej części sezonu odkładamy na początek jesieni. Użycie przeze mnie słowa, że spłacamy zaległości jest oczywistym wskazaniem tego, że jak najbardziej te zaległości istniały, nie tylko u mnie. Jeśli sezon jest dobry udaje nam się zaoszczędzić na całą zimę, jeśli nie (sezon w ubiegłym roku ze względu na pogodę nie był udany) – nasze problemy zaczynają się wcześniej. Dodatkowo (o czym TBS wiedział) zaległości te wynikały z powodu problemów z dostarczaniem faktur. Wielokrotnie pisałam o tym drogą mailową (np. mail z dnia 29 lipca 2019 roku) oraz informowałam telefonicznie. Prosiłam o przesyłanie faktur drogą elektroniczną, podawałam dane korespondencyjne. Nic to nie pomogło. Nie otrzymując faktur nie miałam nawet świadomości, że jakieś zaległości istnieją.

W styczniu poprosiłam TBS o całkowite zestawienie moich zobowiązań. Uregulowałam pełną kwotę. Miałam prawo sądzić, że w zestawieniu są ujęte wszelkie zobowiązania. Jakimś sposobem okazało się, że nie. Wczoraj dowiedziałam się, że są jeszcze jakieś faktury z 2019 roku. Uregulowałam je natychmiast kiedy dotarły do mnie duplikaty.

W odpowiedzi TBS brakuje słowa na temat właściwego problemu poruszonego przeze mnie – kultury pracowników. Wręcz odpowiedź ta utwierdza w przekonaniu, że TBS nie widzi w takim zachowaniu nic złego.

Nie komentuję także pomocy dla nas – Restauratorów, przytoczonej w artykule. My dzierżawimy lokale, nie jesteśmy właścicielami, więc pytanie brzmi jaką mamy korzyść z odroczenia podatku od nieruchomości?

W swojej odpowiedzi rzecznik prasowy postawił na odwrócenie kota ogonem. W żaden sposób nie odniósł się do głównego problemu. Takie zachowanie pracowników jak widać w TBS jest jak najbardziej tolerowane.

Mury o których wspomina rzecznik stawia Pani Gosia, odnosząc się do nas z wyższością, bo ona „nie zalega”. My jak najbardziej chcemy stać po tej samej stronie, ale powinna to zrozumieć przede wszystkim Pani Gosia i jak widać pozostali pracownicy TBS.