Druga edycja Marszu Równości w Szczecinie za nami. Wydarzenie przyciągnęło 4 tysiące osób i na pewno może zostać nazwane jednym ze spokojniejszych tego typu zgromadzeń w Polsce w ostatnich latach. Na trasie marszu nie doszło do żadnych incydentów, a uczestnicy od samego początku podkreślali, że ideą parady jest szerzenie tolerancji i miłości, a nie prowokowanie wyglądem czy zachowaniem. W marszu wzięli udział także lokalni politycy. Wcześniej na placu Solidarności odbyła się pikieta "Szczecin w obronie rodziny", zgromadziła ona zaledwie garstkę uczestników.

"Tylko miłość może nas uratować" – mieszkańcy na Marszu o Marszu

Pierwsza po kilkuletniej przerwie parada równości w Szczecinie odbyła się rok temu i okazała się sporym frekwencyjnym sukcesem, stąd naturalna była decyzja o kontynuowaniu wydarzenia. Uczestnicy podkreślali dzisiaj, że wartości takie jak miłość i tolerancja powinny przyświecać każdemu niezależnie od wieku, płci czy orientacji seksualnej:

- Jestem z Poznania, ale bardzo podoba mi się w Szczecinie. Chodzi nam o brak nienawiści, wiele osób boi się mówić o swojej orientacji seksualnej w pracy czy w rodzinie. Osoby homoseksualne nie są traktowane z szacunkiem, nienawiść i przemoc psychiczna, to wciąż wielki problem – mówiła jedna z uczestniczek.

- Tylko miłość może nas uratować – krzyczała do nas jedna z uczestniczek marszu, trzymająca córkę na rękach. - Jestem wierząca i wiem, że miłość może nas ze wszystkiego wybawić. Ale nie taka chamska miłość. Wierzę w Boga, jestem wierząca, działam według dziesięciu przykazań i bardzo kocham ludzi – dodała.

W Marszu Równości uczestniczyły także osoby starsze, które podkreślały, że tolerancja powinna dotyczyć wszystkich ludzi. Jak powiedziała nam jedna ze starszych uczestniczek wydarzenia, nie wyobraża sobie, by rodzice nienawistnie odnosili się do swoich homoseksualnych dzieci: - Trzeba kochać, miłość jest najważniejsza! Możemy przestać kochać dziecko, które nie ma nogi albo ma nie taki nos jakbyśmy chcieli? Nie, nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Dumnie dzisiaj dzierżę tęczową flagę w dłoni, lubię widzieć pięknych ludzi, a tutaj są sami piękni – mówiła mieszkanka naszego miasta.

"Jak ktoś nam pokazuje środkowy palec, to my mu pokazujemy serduszko"

Organizatorką i twarzą szczecińskiego marszu jest Monika Pacyfka-Tichy, która rozpoczęła wydarzenie przemówieniem na placu Żołnierza i zakończyła słowami podsumowania pod pomnikiem Mickiewicza:

- Świętujemy miłość i równość. To jest cudowne, że świat nie jest głuchy na nasze potrzeby! Idziemy z przykazem miłości, zło zwyciężamy dobrem. Jak ktoś nam pokazuje środkowy palec, to my mu pokazujemy serduszko. Jak ktoś nas wyzywa, to my mu mówimy: "kochamy Cię" – mówiła Monika Pacyfka-Tichy. - Mam nadzieję, że Ci, którzy chcieli czyścić po nas miasto zrozumieją, że w naszym kraju jest miejsce dla każdeg. Im się żadna krzywda nie stanie jak my będziemy żyć po swojemu – dodała aktywistka.

Marsz Równości był ochraniany przez szeroki kordon policyjny. Funkcjonariusze byli doskonale zorganizowani.

Politycy: "W Szczecinie nie ma miejsca na homofobię"

W wydarzeniu wzięli udział także politycy, którzy z jednej strony chcieli zaprezentować swoje tolerancyjne oblicze, a z drugiej wypowiedzieć się przeciwko nienawistnej retoryce, która w ostatnim czasie często pojawiała się w dyskursie publicznym. Dominowali politycy Lewicy i Koalicji Obywatelskiej, w tym: Arkadiusz Marchewka, Dariusz Wieczorek, Magdalena Filiks czy kandydat na posła Grzegorz Napieralski.

- Jestem na marszu kolejny raz i brałem udział w takim wydarzeniu np. w Warszawie. Mieliśmy w Szczecinie zajście z radnym, który chciał dezynfekować ulice po marszu, to jest język nienawiści. Walczymy o tolerancję, nieważne skąd się jest i w co się wierzy – mówił senator Napieralski.

- W Szczecinie nie ma miejsca na homofobię. Środowisko LGBT jest mocno atakowane ze strony środowiska prawicowego. Chcemy pokazać, że nie ma przyzwolenia na takie wydarzenia jak w ostatnich dniach. Jeżeli kogoś prowokuje tęcza, to jest to coś dziwnego, to marsz pozytywny, uśmiechnięty, nie widzę powodu, by kogokolwiek tutaj atakować. Szczecin zawsze był miastem tolerancyjnym – mówiła radna Dominika Jackowski.

Zmyli kredową tęczę z placu Solidarności

Około 12.00 na placu Solidarności odbył się happening środowisk narodowych z Młodzieżą Wszechpolską na czele. Organizatorzy planowali najpierw "odkażanie" placu za pomocą mioteł i środków czystości, ale po ubiegłotygodniowym zamieszaniu, które obiegło całą Polskę, zrezygnowali z planów. Jak mówił Wojciech Baran, szef szczecińskiej Młodzieży Wszechpolskiej stało się to na prośbę księdza Tomasza Kancelarczyka, z którym środowiska narodowe w Szczecinie sympatyzują. Odbył się tylko happening zmywania wodą tęczowej flagi, która została namalowana kredą prawdopodobnie dzisiaj w nocy.

Manifestacje odbyły się w kilku miejscach Szczecina, np. na placu Rodła, ale nie były one liczne, a manifestantów narodowych od manifestantów tęczowych szczelnie i skutecznie odgradzała policja. Marsz Równości w Szczecinie można więc nazwać wydarzeniem wybitnie spokojnym.

 

60317

Foto: Wojciech Bigus