To inicjatywa Stowarzyszenia Kamera. W piątek wieczorem (29 maja) zapraszają na seans pod chmurką w samym centrum Szczecina.

Pokaz rozpocznie się o godz. 19:00 na podwórku Stowarzyszenia Kamera przy al. Jana Pawła II 17 (wejście od ul. Mazurskiej). W planie prezentacja filmu Eli Blanki pt. "Portret mamy" z 2020 roku. To dokument opowiadający o Annie Paszkiewicz, znanej szczecińskiej artystce rzeźbiarce.

Po seansie odbędzie się rozmowa z autorką filmu.

Udział w pokazie jest bezpłatny, ale obowiązuje rezerwacja miejsc. Można wysłać e-maila: ngokamera@gmail.com albo zadzwonić: tel.501838708.

Jak podkreślają organizatorzy, pokaz odbędzie się w reżimie sanitarnym, zgodnie z wytycznymi MKiDN. Miejsca siedzące będą ustawione w 2-metrowych odstępach. Uczestników obowiązują maseczki, a przed wejściem każdy widz będzie miał zmierzoną temperaturę.

Tak o filmie opowiada jego autorka Ela Blanka:

„Moja Mama w tym roku obchodzi 80. jubileusz.

– Mamo, może powinnaś mieć jakiś katalog, czy coś. Przecież stworzyłaś tyle pięknych rzeźb... Ludzie nawet nie wiedzą, że to twoje, te które mijają…

– E tam, katalog. Te rzeźby, to jeszcze można sfotografować, pokazać kilkaset lat. Może byś tak na pamiątkę jakiś film nakręciła? Ale fajnie jakbyś to Ty, bo wiesz, że nie lubię wpuszczać obcych do pracowni i domu... za bardzo...

Nie jestem operatorem, nie miałam wcześniej z filmem zbyt wiele wspólnego... Postanowiłam więc zrobić go bez pretensji do bycia z dnia na dzień świetnym filmowcem. Zwyczajnie, z ręki, szczerze, naiwnie - prawdziwie po amatorsku.

Moja mama Anna Paszkiewicz zawsze była dla mnie kimś niedoścignionym. W pracy, skupieniu, poświęceniu, blasku wewnętrznym i zewnętrznym. A wszystko to w jakiś niebywały, niemożliwy sposób podporządkowane skromności i pokorze.

Mam nadzieję, że udało mi się uchwycić chociaż odrobinkę mojej Mamy, jej nieprzemijającej charyzmy, talentu, niezwykłego serdecznego dystansu do świata i piękna, które do niego wniosła swoją twórczością i sama sobą.

Film pomógł mi zmontować Krzysiek, Ania zza pleców wrzuciła kilka cennych uwag, dzięki bogatej bibliotece muzycznej Studia Kamery i koncertowi Jurka dograliśmy dźwięk. No i powstało to, co Państwo sobie teraz obejrzycie. Mamie się podobało, więc dla mnie najważniejszy widz został usatysfakcjonowany. Niemniej liczę, że zainteresuje Was postać Anny Paszkiewicz, a rzeźby, które będziecie mijać gdzieś w mieście, staną się Wam bliższe, może się do nich uśmiechniecie.”