O takie upamiętnienie rodziców mieszkających przed wojną przy ul. Żupańskiego wniosła pani Gudrun Netter. Miasto początkowo odmówiło, powołując się na opinię IPN. Wywołało to dyskusję, w efekcie której tematem zajmą się wkrótce radni.

Kamienie pamięci (po niemiecku Stolperstein - kamień, o który się potykamy) to pomysł niemieckiego artysty Guntera Demniga. Za pomocą kostek z mosiężnymi tabliczkami wkomponowanych w chodnik upamiętniane są osoby zgładzone przez niemieckich nazistów w obozach śmierci.

IPN jest przeciwko

Najczęściej kamienie umieszczane są w pobliżu miejsca zamieszkania ofiar. Wyryte są na nich zwykle imiona i nazwiska, daty urodzenia, deportacji i śmierci. Znajdziemy je w wielu krajach Europy, a także w Polsce – we Wrocławiu, Słubicach czy Białej Podlaskiej.

Pani Gudrun Netter zwróciła się do władz Szczecina o pozwolenie na umieszczenie takich kamieni przy ul. Żupańskiego. Przed wojną, przy ówczesnej Schnellstraße 3, mieszkali bowiem jej rodzice. Magistrat odpowiedział negatywnie. W piśmie podpisanym przez Jarosława Bondara, architekta miasta, powoływano się przede wszystkim na opinię IPN. Według niej taki sposób upamiętniania ofiar nie jest wystarczający i godny, a na tabliczkach brakuje komunikatu, kto odpowiada za śmierć danej osoby (III Rzesza Niemiecka), by dla nikogo nie było wątpliwości, że nie przyczynili się do niej Polacy.

„By czuć się dobrze w naszym Szczecinie, jesteśmy winni im pamięć”

Gdy opinia publiczna dowiedziała się o tej odmowie, rozpoczęła się dyskusja. Głos w niej za pośrednictwem interpelacji skierowanej do prezydenta zabrała radna niezależna Edyta Łongiewska-Wijas.

„Realizacja „kamieni pamięci” to konieczność dla miasta, które chce uważać się za europejskie, otwarte na swoją przeszłość i moralnie uczciwe. To znakomita lekcja historii, uzmysławiająca nam, że ofiary niemieckiego nazizmu nie są pozycjami w statystykach, lecz konkretnymi ludźmi, którzy tak jak my, codziennie wychodzili ze szczecińskich kamienic do pracy, do szkoły, czy na zakupy, mieszkali tu na co dzień i świętowali, kiedy był ku temu czas. Byli tu przed nami. A później w imię zbrodniczej ideologii odebrano im to, czym my cieszymy się dzisiaj. By czuć się dobrze w naszym Szczecinie, jesteśmy winni im pamięć. Temu służą „kamienie pamięci”. Zwracam się o ich realizację” – pisała radna Łongiewska-Wijas, wysuwając wcześniej argumenty przeciwko tezom IPN.

„Wymaga pogłębionej analizy i rozmowy”

Odpowiedź Daniela Wacinkiewicza, zastępcy prezydenta, świadczy, że miasto nie jest jednoznacznie przeciwko temu pomysłowi i jest otwarte na dyskusję.

„Sposób upamiętnienia Ofiar Holokaustu na terenie Szczecina wymaga pogłębionej analizy i rozmowy, w efekcie której wypracowana zostanie forma uczczenia pamięci, będąca przejawem szacunku dla wszystkich ofiar totalitaryzmu III Rzeszy Niemieckiej oraz wzbogacająca nasze zrozumienie trudnej historii i dziejów miejsca, w którym żyjemy – włączając w to także naszą historię, sięgającą dramatycznego okresu II wojny światowej. W związku z zamiarem podjęcia przez Komisję Rady Miasta ds. Kultury dyskusji nad propozycją zrealizowania upamiętnienia rodziców Pani Gudrun Netter w oparciu o projekt Stolperstein Pana Guntera Demniga – dalsze decyzje dotyczące realizacji wniosku zostaną podjęte z uwzględnieniem stanowiska Radnych Rady Miasta Szczecin oraz opinii organizacji żydowskich naszego miasta” – napisał prezydent Wacinkiewicz.

Komisja ds. Kultury i Promocji zajmie się tym tematem podczas posiedzenia zaplanowanego na 29 stycznia.