Dwa poważne zdarzenia drogowe na placu Grunwaldzkim w poniedziałek, poranna kolizja na placu Kościuszki i kolejny wypadek na rondzie Gierosa. Początek tygodnia jest fatalny dla taboru szczecińskiej komunikacji miejskiej. W czterech wypadkach ucierpiały cztery tramwaje. Trzy wymagać będą naprawy, a jeden prawdopodobnie nadawać się będzie tylko do kasacji.

Do jednego wypadku doszło wczoraj około godziny 14:00 na placu Grunwaldzkim. Kolejny miał miejsce w późnych godzinach wieczornych. Samochód ciężarowy, na tym samym placu, dosłownie wbił się w tramwaj. Poszkodowane zostały trzy osoby. Do kolejnego wypadku doszło we wtorek rano na placu Kościuszki, gdzie samochód dostawczy wjechał w tramwaj jadący w stronę placu Zwycięstwa. Następna słuczka miała miejsce na rondzie Gierosa.

– Cztery wypadki z udziałem tramwajów w dwa dni, to na pewno czarna seria. Dodajmy, że wszystkie wynikają z wymuszenia pierwszeństwa przejazdu przez kierowców samochodów. Od początku roku doszło do 50 kolizji z udziałem tramwajów – mówi Hanna Pieczyńska, rzeczniczka Tramwajów Szczecińskich. – Na razie nie ma zagrożenia, że taboru nam zabraknie, ale może pojawić się sytuacja, że zamiast długiego składu przyjedzie krótki – ostrzega rzeczniczka.

Jak mówi, teraz jest jeszcze za wcześnie, by oszacować straty. – Do wypadków doszło z winy kierowców samochodów, więc spodziewamy się zwrotu pieniędzy z ubezpieczeń, ale większość pojazdów po kolizjach jest na jakiś czas wyłączana z ruchu, co również generuje problemy – mówi Pieczyńska.

Po wczorajszych wypadkach pojawiają się głosy, że sygnalizacja świetlna informująca o nadjeżdżających tramwajach włącza się zbyt późno. Miasto zapewnia, że nie ma mowy o żadnych awariach, a system działa zgodnie ze swoim przeznaczeniem.