Znajomość geografii jest ważna w przypadku wyborów samorządowych. Hitem Internetu jest billboard Bartłomieja Sochańskiego, który powieszono… 200 kilometrów od Szczecina. Pomyłka firmy zawieszającej plakaty jest komentowana przez opozycję z uśmiechem, a sam kandydat PiS na Prezydenta Szczecina podchodzi do tego z dystansem.

Billboardy zawisły w Zielonej Górze. Sprawę nagłośnił kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach do Rady Miasta Damian Syjczak: - Myślę, że pan Sochański szuka szczęścia w Zielonej Górze, ponieważ zrozumiał, że w Szczecinie nie ma żadnych szans. Jego sztab zaliczył spektakularną wpadkę. Mnie to nie dziwi, bo od miesięcy widzę, że PiS nie ma pomysłu na kampanię samorządową, koncentruje się tylko na propagandzie – komentuje Syjczak. - Ciekaw jestem, czy Bartłomiej Sochański w ślad za billboardem będzie uczestniczyć również w debatach prezydenckich w Zielonej Górze, bo na te organizowane w Szczecinie nie przychodzi – dodaje młody polityk.

Bartłomiej Sochański ma dystans do sprawy. O oddalony od Szczecina billboard pytany był na konferencji prasowej i przyznał, że to nie on wieszał plakat tak daleko od domu: - Z tego co wiem, jedna ulica Zielonogórska znajduje się w Szczecinie, a jedna w Zielonej Górze lub pod tym miastem. Firma, która zajmuje się wieszaniem plakatów, popełniła błąd. Errare humanum est. Mam wielu znajomych w Zielonej Górze, mieszka tam też moja rodzina i pewnie ma niezły ubaw – mówi Bartłomiej Sochański.