22 maja, w DK Słowianin odbył się Zlot Fanów AC/DC. Gwiazdą wieczoru był zespół 4 SZMERY, wykonujący covery AC/DC. Robią to na tyle dobrze, że pokochali ich fani australijskiej grupy. Jako support zagrała szczecińska formacja BLUFF która swoją muzyką idealnie "sprzęgła się" się z klimatem tego wydarzenia.

 

           "Tam gdzie jest 4 słuchaczy i my, tam jest i duch Bona"

 

 Zanim  opiszę, co działo się tego wieczoru, wspomnę  kilka słów o samej organizacji tego przedsięwzięcia. Otóż Zlot Fanów AC/DC powstał z inicjatywy rodowitych Szczecinian, mianowicie dzięki  Izabeli Kostrzewie i Michałowi Kisielewskiemu. To właśnie te dwie osoby, dzięki swojej pasji i determinacji, sprowadziły 4 SZMERY do Szczecina. Mimo iż sporo jest tutaj dobrych, muzycznych klubów, mało jest chęci współpracy z osobami które mają dobre pomysły. W zasadzie tylko DK Słowianin okazał się otwarty na wspieranie tego typu inicjatyw.

 

O godz, 18.30 nic nie wskazywało na to, że zespół 4 SZMERY zastanie liczną publikę. Jednakże z minuty na minute sytuacja diametralnie się zmieniała. Co rusz podjeżdżały samochody z fanami AC/DC, oczywiście w koszulkach z logo zespołu. Kolejka po bilety wydłużała się, a po twarzy przybyłych było widać że właśnie takiego wydarzenia w naszym mieście im brakowało. Po jakimś czasie sala w Słowianinie zapełniła się już całkiem pokaźną grupą, a palarnia równie gęstym dymem papierosowym. Co jakiś czas członkowie zaproszonej grupy  wychodzili do przybyłych ludzi, rozmawiali i żartowali. Sierściu, wokalista, stwierdził iż „jest w szoku”, że „słowo stało się ciałem„ i to co urodziło się w głowach organizatorów wypaliło. Nie jest to rzecz prosta zorganizować zlot fanów, (o samym koncercie już nie wspominając) w tak małym odstępie czasu. Jednak się udało. I to z powodzeniem. 4 SZMERY to zespół który nie nastawia się na komercyjne granie czy obecność w mediach, chcą tylko „nieść ducha Bona” i grać  dla publiczności AC/DC: "Tam gdzie jest 4 słuchaczy i my, tam jest i duch Bona", mawiają. Kiedy podczas jednego z festiwali, ktoś poprosił ich o Demo, powiedzieli " Posłuchajcie sobie AC/DC, to będziecie wiedzieli, jak gramy". Organizator oczywiście nie uwierzył że „oni tez tak potrafią". Ale potrafią. Sięgają także do tych mniej znanych utworów, aby pokazać że AC/DC nie jest „na jedno kopyto".

 

Jako support wystąpił szczeciński zespół BLUFF. Skoro 4 SZMERY są doskonałą rozgrzewką przed koncertem AC/DC, ten zespół okazał się znakomitą rozgrzewką przed gwiazdą wieczoru. Klimat i repertuar doskonale wpasowały się w oczekiwania publiczności.  Już od pierwszych dźwięków miejsce pod sceną zajęli fani dobrego brzmienia, co w wypadku supportów nie jest takie oczywiste, gdyż niektórzy wolą ten czas przesiedzieć w palarni lub przyjść na główny występ. Godzina dobrego grania spowodowała że oczekiwania co do dalszej części wieczoru wzrosły.

 

W pewnym momencie miejsca przy stołach opustoszały, w palarni zrobiło się jakby jaśniej. Toalet nie sprawdzałam:)  A to wszystko dlatego, że nastąpił występ 4 SZMERÓW. Ci, którzy pierwszy raz usłyszeli ten cover band, byli w szoku jak bardzo Sierściu, oddaje klimat piosenek AC/DC. Skupiał na sobie prawie stuprocentową uwagę. Jeśli ktoś robi coś z pasją, jest autentyczny, tak właśnie czaruje publiczność. W cieniu nie pozostali także inni członkowie zespołu, których Sierściu często wysuwał na pierwszy plan. Widać że miedzy członkami panuje doskonałe muzyczne porozumienie oraz że łączy ich sympatia i wspólna miłość do AC/DC. Tak żywo reagującej publiki, nie powstydziłby się sam Bon Scott. Dobrze że ta sama ekipa jedzie na sobotni koncert, będziemy mieli swoją reprezentacje:)

 

Jak już wspomniałam zespół rozumie się doskonale, ale tej nocy także przybyli,  wspólnie bawiący się ludzie stworzyli pewnego rodzaju symbiozę. Czuć było ogromne zadowolenie że jest się właśnie tutaj, z tymi właśnie ludźmi. Po ponad godzinie grania, kiedy występ powoli zmierzał ku końcowi, szczecińscy fani nie pozwolili mu tak szybko skończyć. Koniec okazał się tylko "końcem". Po prośbach o bisy, grali jeszcze niecałą godzinę. I nie trzeba było ich o to długo prosić. Po koncercie, każdy kto miał chęć zrobić sobie zdjęcie mógł wejść na backstage, przysiąść na chwilę  i porozmawiać z członkami składu.

 

Tego wieczoru trudno orzec, czy to publiczność czuła się lepiej będąc na koncercie 4 SZMERÓW,  czy 4 SZMERY grając właśnie dla nas...