Wszystko wskazuje na to, że gmina Szczecin będzie musiała zapłacić zaległe spółce Lesa Gondora 40 milionów złotych. Sąd okręgowy odrzucił zażalenie miasta. Ostatnią deską ratunku będzie znów sąd najwyższy.

Płacimy za wicemistrzostwo w sezonie 2000/2001

Cała sprawa swój początek ma jeszcze w czasach, kiedy szczecińska Pogoń grała na pierwszoligowych boiskach i radziła sobie bardzo dobrze. Sponsorem klubu był wówczas właśnie Les Gondor i to dzięki jego pieniądzom w Szczecinie mieliśmy drużynę, która ściągała po kilkanaście tysięcy kibiców na stadion. Dziś wiemy jaką cenę przyjdzie nam za tamte czasy zapłacić. A wszystko dzięki pomysłowi na jaki wpadli zastępcy byłego prezydenta Szczecina - Mariana Jurczyka. Panowie Grzegorz Kołodziejski i Dariusz Wieczorek w zamian za sponsoring Pogoni zaoferowali Panu Gondorowi dzierżawę terenów wokół stadionu. Miało tam powstać centrum handlowe, w zamian za to turecki biznesmen dalej dotowałby szczeciński klub. Do realizacji tej umowy jak wiemy nie doszło. Najwidoczniej ówczesne władze miasta zdały sobie sprawę, jak wielkim błędem byłoby oddanie gruntów w tak atrakcyjnej lokalizacji. Szkoda tylko, że za późno.

 

Czy to już koniec?

Miasto od kilku lat toczy ze spółką Lesa Gondora batalię, którą niestety przegrywa. Sprawę rozpatrywał już sąd najwyższy, co skończyło się niekorzystnym dla gminy wyrokiem. W czwartek sąd okręgowy uznał, że prokuratura nie musi wszczynać śledztwa odnośnie wypłaty tak dużej kwoty. Wszystko wskazuje więc na to, że ostatnią deską ratunku będzie znów Sąd Najwyższy. W opinii środowiska prawniczego sprawa jest przegrana. Trzeba dodać, iż czas w tej sprawie gra na niekorzyść Szczecina, gdyż dzienna kwota odsetek od zaległości to około 6 tysięcy złotych.