Niezliczone makiety okrętów szczelnie okryte folią, kilkadziesiąt odlewów płaskorzeźb w jednym pomieszczeniu i głucha cisza w pustych korytarzach Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Znów spacerowaliśmy poSzczecinie.pl

Tym razem organizatory wycieczek poSzczecinie.pl postanowili wybrać się z uczestnikami na Wały Chrobrego, by na nowo odkryć trzy budynki, które tam się znajdują. Pomysł od samego początku wydał się dość ryzykowny, bo właściwie kto z mieszkańców Szczecina nie zna tych okolic? Na szczęście udało się sprostać oczekiwaniom, a momentami nawet zaskoczyć uczestników wycieczki.

Było zaskoczenie, bo na co dzień nie zwracałem uwagi na rzeczy, które tam są. Najczęściej przechodzi się obok, leci szybko, nie patrzy na rzeźby, na zdobienia, na przejścia. To była bardzo fajna wycieczka. - mówił po wycieczce Pan Łukasz, jeden z uczestników.

Tradycje morskie były i będą!

Zaczęliśmy od Akademii Morskiej, prócz architektonicznych zalet budynków, rozważań nad koncepcją dwóch części obiektu czy analizy klatki schodowej nie zabrakło elementów historycznych, a przede wszystkim opowieści o długiej tradycji szkół morskich w naszym mieście. Dla niektórych z uczestników nie była to tylko historia i architektura, ale swoista podróż sentymentalna.

Najciekawsza była szkoła morska, bo wróciły sentymenty, ostatni raz byłem w niej trzydzieści parę lat temu. No i oczywiście cały Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki. - mówił po wycieczce Pan Krzysztof, jeden z uczestników.

Kolekcja, której może zazdrościć Europa

Z Akademii Morskiej przeszliśmy do Muzeum Narodowego. Uczestnicy dowiedzieli się jak w rzeczywistości miał wyglądać obiekt na Wałach Chrobrego. Nie każdy się spodziewał, że dumny budynek muzeum to zaledwie połowa projektu. W środku uczestnicy mogli wziąć udział w niezwykłej lekcji muzealnej, podczas której omówione zostały rzeźby antyczne. Jak się okazuje wyjątkowa na skalę europejską kolekcja Dohrna nie jest szerzej znana szczecinianom. Po chwili opuściliśmy muzealne sale, ale nie po to, by rozpocząć zwiedzanie kolejnego obiektu. Uczestnicy mogli przejść przez drzwi niedostępne dla zwykłych zwiedzających i dostać się na sam szczyt muzeum, gdzie w ciszy pracuje Pan Włodzimierz. To tutaj wszystkie małe, średnie i duże makietki statków i stateczków odzyskują swój blask. Zachwyceniu uczestnicy zasypali kierownika warsztatu mnóstwem pytań, a Pan Włodzimierz zachwycony tak licznym zainteresowaniem nie szczędził słów i oprowadzał uczestników po swoim królestwie.

Pokój wielu twarzy

Po Muzeum Narodowym przyszedł czas na Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki. Sobota, więc korytarze urzędu puste, czyli najlepsze do podziwiania. A jest co podziwiać, bo od kilku lat wnętrzom ZUW są przywracane oryginalne barwy. Przepiękne zdobienia, wyraziste kolory nie przyciągnęły jednak tak mocno uwagi uczestników jak tajemnicza sala na pod samym dachem budynku. Tutaj bowiem na czterech ścianach, niemal od podłogi po sam szczyt wiszą gipsowe odlewy wszystkich płaskorzeźb, które znajdują się wewnątrz i na zewnątrz obiektu.

Po zwiedzeniu trzech budynków naszych wspaniałych tarasów przyszedł czas na tradycyjne spotkanie przy kawie, herbacie i ciastkach. By ochłonąć, porozmawiać o wycieczce, zadać dodatkowe pytania przewodnikowi. Tym razem nie wyszliśmy z klimatu wycieczki. Na filiżankę ciepłego napoju wybraliśmy się do pobliskiego pubu Chrobry, który ugościł nas w iście królewski sposób.