Prawdopodobnie wiele z nowych sadzonek w śródmiejskim odcinku alei Wojska Polskiego nie zakwitnie tej wiosny. „Zieleńce są systematycznie niszczone, zadeptywane i zaśmiecane. Budowa wkrótce się zakończy, przestrzeń się zmieni, ale mentalność i sposób zachowania pewnych osób pozostanie niestety bez zmian” – krytykuje Piotr Zieliński, rzecznik prasowy miasta ds. inwestycji.

W ramach przebudowy alei Wojska Polskiego posadzono nie tylko nowe platany, ale i tysiące krzewów. Nasadzenia niskiej roślinności obejmują niemal kilometr nowej alei, ale niestety – część z nich może nie zakwitnąć tej wiosny i konieczna będzie ich wymiana.

Nie szanują, niszczą, zaśmiecają

Jak informuje Piotr Zieliński, „zieleńce są systematycznie niszczone, zadeptywane i zaśmiecane”.

– Nie brakuje również odchodów psów, których właściciele zrobili sobie na placu budowy wychodek dla zwierząt. Na usta ciśnie się wiele słów, niestety tych bardziej niecenzuralnych. Takie obrazki nie świadczą dobrze o osobach, które zamiast dbać o porządek w miejscu, w którym przecież mieszkają, same przyczyniają się do braku jego estetyki – krytykuje rzecznik prasowy miasta ds. inwestycji.

Przechodząc przez aleję Wojska Polskiego trudno nie zauważyć niedopałków po papierosach, butelek, potłuczonego szkła, opakowań po jedzeniu. Śmieci leżą zarówno na płytach chodnikowych, ale także na środku alei, gdzie posadzona została nowa zieleń.

Zadbali o stary drzewostan

Dodajmy, że w ostatnich dniach, na przebudowywanym fragmencie alei Wojska Polskiego przeprowadzono prace pielęgnacyjne starego drzewostanu. Usuwane były połamane, chore i martwe pędy oraz gałęzie. Jak podkreśla miejska spółka Szczecińskie Inwestycje Miejskie, dzięki tym zabiegom „drzewa pozostaną zdrowe”.

– Dodatkowo prace pozwalają uformować kształt korony drzewa. Drzewo ma dzięki temu nie tylko większy dostęp do światła, ale jest również lepiej przewietrzone. Nie bez znaczenia są również kwestie dotyczące bezpieczeństwa. Zabiegi pozwalają usunąć gałęzie, które z czasem lub przy intensywnych wiatrach mogłyby spaść na ziemię, uszkadzając przy tym mienie lub co gorsza narażając kogoś na przykład na utratę zdrowia – argumentuje Piotr Zieliński, który jednocześnie dodaje: – Niestety, choć jedni dbają o zieleń, to są i tacy, którzy prace innych mają w głębokim poważaniu.