Wystawcy, którzy chcą na szczecińskim jarmarku świątecznym prowadzić „dodatkową” sprzedaż alkoholu, muszą zapłacić opłatę w wysokości 1000 złotych netto. Jeżeli decydują się na sprzedaż grzanego wina, kwota ta rośnie do 4000 złotych netto. Jak poinformował nas jeden z wystawców, to sprawia, że sprzedaż grzańca staje się praktycznie nieopłacalna.

Ile kosztuje wynajęcie stoiska na szczecińskim jarmarku bożonarodzeniowym? Kwoty wahają się w zależności od rodzaju sprzedawanych produktów. Najmniej płacą rzemieślnicy, bo około 1700 zł za wybrany okres prowadzenia działalności. Standardowy handel to koszt rzędu 3500 zł, a gastronomia płaci 5200 zł. Do tego dochodzi jeszcze opłata za sprzedaż alkoholu. W przypadku „destylatów w butelkach powyżej 35% zawartości alkoholu” wynosi ona 1000 zł. Najbardziej zaskakuje jednak opłata za możliwość sprzedawania grzańca. To dodatkowe… 4000 zł.

– Wprowadzenie dodatkowej opłaty za sprzedaż grzańca daje nam większe możliwości rozróżnienia asortymentu i pozwala uniknąć sytuacji, gdy każde stoisko serwuje wyłącznie napój alkoholowy. Dzięki temu na Jarmarku mamy ograniczoną liczbę punktów sprzedaży grzańca i każdy przedsiębiorca mający go w sprzedaży, ma równe możliwości zysków. Wystawcy, deklarując sprzedaż grzańca, mają świadomość opłat i dobrowolnie się na nie zgadzają. Warto zauważyć, że dodatkowa opłata za handel określonymi produktami podczas jarmarku bożonarodzeniowego nie jest niczym nadzwyczajnym. Praktyka ta jest znana wystawcom, gdyż jest stosowana także przez innych organizatorów przy okazji różnych wydarzeń – tłumaczy w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl Celina Wołosz z miejskiej spółki Żegluga Szczecińska Turystyka Wydarzenia.

Nieoficjalnie wiadomo, że w ten sposób miasta zabezpieczają się przed zbyt dużą liczbą stanowisk z grzanym winem oraz niską jakością produktu, jeżeli miejsc oferujących grzaniec będzie zbyt wiele.

Przedsiębiorcy nieoficjalnie całą sytuację określają jako trudną, ponieważ według nich opłaty są bardzo wysokie.

– Nie ma co narzekać, tylko trzeba tak działać, żeby to się spięło. Ludzi na jarmarku w tym roku nie brakuje, ale jak ktoś sprzedaje grzańca i chce zarobić na jarmarku, to nie ma lekko, bo opłaty za stanowisko przez miesiąc to spokojnie ponad 11 tysięcy złotych, jeżeli doliczymy zużycie mediów. Gdyby okazało się, że będzie deszczowy weekend i ludzie nie przyjdą, to możemy nie uzbierać na opłaty dla Żeglugi, wypłaty dla pracowników i jeszcze na tym zarobić – słyszymy.

Jarmark w Szczecinie potrwa do 22 grudnia.