„To, co się dzieje w tej chwili, to efekt wieloletnich zaniedbań. Za komuny była tragedia, ale i tak nie było tylu awarii, które zdarzają się teraz” – uważa pracownik EC Pomorzany, z którym udało nam się porozmawiać. Natomiast PGE Energia Ciepła zapewnia, że „z podwyższoną starannością podejmuje działania dotyczące szczecińskich źródeł ciepła”.

Nasz rozmówca pamięta pracę Elektrociepłowni Pomorzany od czasów PRL-u, przez lata 90. (które nazywa „złotymi czasami” dla obiektu), aż do czasów współczesnych.

Kiedy „zaczęła się powolna degrengolada”

– Pamiętam inżyniera Chrupka, który w latach 80. ubiegłego wieku piastował stanowisko dyrektora. I to był facet, który dzień w dzień chodził po elektrowni i sprawdzał, co jest grane. W połowie lat 90. nasze bloki zostały zmodernizowane przez Siemensa i ABB. Przeszliśmy na komputerowy system sterowania. To były złote lata dla tej elektrociepłowni – opowiada. Ze smutkiem jednak dodaje: – A później zaczęła się powolna degrengolada.

Zdaniem naszego rozmówcy, główny problem EC Pomorzany to zbyt małe nakłady w prace remontowe.

– Od 2015 roku turbiny w obu kotłach stały przez 6 miesięcy w ciągu roku ze względy na limit emisji spalin, który narzucono naszej elektrowni. Również od tego czasu pieniądze, które miały iść na remonty urządzeń głównych, były przenoszone na inwestycje ekologiczne. Zapomniano o ich remontach. A przecież nie ma sensu robienie inwestycji w ekologię, kiedy nie inwestuje się w te urządzenia. Na rozruchach były takie sytuacje, że turbiny w obu blokach wpadały w drgania. Trzeba było je wybijać i jeszcze raz zajeżdżać. Cyrki się działy – opowiada.

Przypomina przy tym o awarii w lutym 2021 roku, gdy kilkadziesiąt tysięcy szczecinian zostało pozbawionych ciepła na 10 dni. – Przyszła tak zwana „bestia ze wschodu”. W elektrowni nie ogłoszono akcji „zima” i zamarzł kanał, z którego bierze się wodę na chłodzenie urządzeń. Uszkodzone zostały sita, mnóstwo zanieczyszczeń dostało się do środka i kotły stanęły.

„Prace remontowe i modernizacyjne prowadzone są każdego roku”

Od 2016 roku na prace remontowe i modernizacyjne w EC Pomorzany przeznaczono około 260 milionów złotych. Biuro prasowe PGE Energia Ciepła (niestety, nikt nie podpisał się pod wysłanymi do nas odpowiedziami) informuje, że prowadzone są każdego roku. Remonty średnio co 4 lata, a remonty kapitalne – co około 8 lat.

„Należy mieć świadomość, że elektrociepłownia to złożony układ urządzeń, w którym – pomimo prowadzenia prac remontowo-modernizacyjnych – całkowite wyeliminowanie ryzyka awarii nie jest możliwe. Nie ma urządzeń czy systemów w 100 procentach bezawaryjnych. Wynika to z faktu, że nikt nie jest w stanie przewidzieć i uwzględnić wszystkich czynników czy zagrożeń, jakie w danych okolicznościach mogą zaistnieć, ani przewidzieć wpływu tych czynników na urządzenia podczas ich eksploatacji” – czytamy.

Pompy i kotły najsłabszym ogniwem

Jak informuje PGE Energia Ciepła, w ostatnich latach awarie najczęściej dotykały pompy wody zasilającej oraz układu przepływowego kotłów. Spółka zdecydowała o remoncie kapitalnym wszystkich pomp głównych w obu blokach oraz wymianę 4 pomp pomocniczych.

– Aktualnie zrealizowano 50 procent, realizacja pozostałej części zakresu przypada na 2024 rok – informuje biuro prasowe. – Ponadto układ przepływowy kotłów BENSON zainstalowanych w EC Pomorzany poddawany jest corocznym pomiarom grubości rur kotłowych, na podstawie których określa się ich dalszą żywotność i kwalifikuje do wymiany. Co roku dokonuje się odcinkowych wymian rurociągów kotłowych, przy czym w czasie remontów kapitalnych zakres wymian jest znacząco zwiększany.

„Za komuny nie było tak często awarii jak teraz”

Nasz rozmówca zapewnia, że za czasów poprzedniego ustroju (pomimo że i tak była tragedia) nie było tak częstych awarii jak obecnie.

– W latach 90. blok B pracował bez odstawienia przez ładnych 8 miesięcy. Nic się nie działo, żadnych awarii. A teraz jak blok pochodzi przez miesiąc, to jest cud – krytykuje.

O podobne dane poprosiliśmy PGE Energia Ciepła. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi. W zamian otrzymaliśmy tabele z podstawowymi czasami pracy obu kotłów.

Wynika z nich, że w ubiegłym roku blok A pracował blisko 2337 godzin, czyli około 97 dni. Tak mała liczba dni wynika m.in. z remontu planowego (245 dni). Jeśli chodzi o blok B, to pracował on przez 254 dni, remont planowy trwał blisko 1104 godziny (46 dni), a remont bieżący (którego przyczyną była awaria lub nieplanowana naprawa) – ponad 823 godziny (34 dni).

W wyniku awarii blok B nie pracował w 2023 roku przez 143 godziny (blisko 6 dni), a blok A – 71 godzin (prawie 3 dni). Rezerwa w obu przypadkach (stan, w którym nie pracowały, ale w każdej chwili mogły zostać uruchomione) wyniosła kolejno ponad 587 godzin (ponad 24 dni) i ponad 327 godzin (ponad 13 dni).

„Zaczęły się nadania bardziej polityczne niż fachowe”

Biuro prasowe PGE Energia Ciepła zapewnia, że „każda awaria poddawana jest szczegółowej analizie oraz podejmowane są konkretne działania w celu uniknięcia podobnych sytuacji awaryjnych w przyszłości”.

– Należy mieć na uwadze, iż kotły zostały oddane do eksploatacji na przełomie lat 50. i 60. XX wieku. Gospodarka remontowa nie jest w stanie przewidzieć każdego miejsca, w którym może wystąpić nieszczelność. I nie dotyczy to tylko elektrowni węglowych. Nieszczelności układów ciśnieniowych zdarzają się na wszystkich jednostkach niezależnie od spalanego paliwa – tłumaczą (bezimienni) przedstawiciele spółki.

– Od 2015 roku w EC Pomorzany zaczęły się nadania bardziej polityczne niż fachowe. Dyrektorem całego Zespołu Elektrowni Dolna Odra był człowiek, który z zawodu jest architektem. Jaki architekt może mieć pojęcie o elektrowni? To jest dżungla rurociągów, kupa urządzeń, pełna automatyka. Z chwilą przejęcia elektrowni przez PGE Energia Ciepła jego władza się skończyła – kończy rozmowę pracownik EC Pomorzany.