Tak o budynku przy ulicy Św. Wojciecha 1 mówią mieszkańcy Szczecina. Sprawdziłam, ale oprócz wystawy w Galerii Trystero nie zanotowałam nic, co mogłoby budzić podejrzenia.

Z duszą na ramieniu 

W sumie obecność... bo ja wiem... Białej Damy czy innego wysłannika z zaświatów byłaby prosta do wytłumaczenia. W końcu ponoć kamienica przy ul. Św. Wojciecha 1 to jedyna w pełni secesyjna budowla, odrestaurowana wg oryginalnych planów. We wnętrzu Galerii Trystero można zobaczyć ponad 100-letnie drewniane elementy zakrywające ścianę. Ze znalezionych części zabudowy pomieszczenia właściciele wykonali ściankę z drzwiami do zaplecza. Duch więc czułby się jak dawniej, w domu...

 

Wnętrze galerii sprawia raczej surowe wrażenie - ściany są białe.

 

Jednak ani przez moment nie czułam się źle czy nieswojo. Pomieszczenie galerii jest dobrze oświetlone przytulnym światłem górnym i bocznym.

 

Do Galerii Trystero można dotrzeć wchodząc przez bramę i mijając pomieszczenie portiera, idąc dalej przez dziedziniec z fontanną w głąb podwórza.

 

Duch sztuki

Koloru bladym ścianom dodają obrazy, których autorem jest Przemysław Cerebież-Tarabicki. Mają różne wielkości. Wysokość niektórych liczy ok. 2 metry, innych 60 cm. Malarz ze Szczecina jest autorem obrazu „Patriot games”, którego długość wynosi 4 metry.

 

Dzieła twórcy „zbudowane są z wahań (...)”. Dominującym elementem jest czasem ludzka sylwetka, czasem sama twarz. Wielokrotnie przedstawia ptaki. Artysta wykonuje też pejzaże (bardziej jednak duchowe), w których centrum stanowi figura geometryczna, kształt (np. piramida, wieża).

 

Ważna jest również faktura. Nawet duże, jednokolorowe powierzchnie, nigdy nie są jednolite i zawierają wiele odcieni tej samej barwy i mnóstwo zgrubień, widocznych pociagnięć pędzla.

 

Można zatrzymać się w tym miejscu i spytać, ale...

 

Co z tymi duchami?

O malarstwie szczecińskiego artysty napisano, że kryje się w jego sztuce coś „literackiego, co tkwi tam jak zadra”. Jest to coś z „pogranicza wiedzy ezoterycznej, jakieś ślady znaków” (a jednak, chciałoby się rzec!).

 

W Galerii Trystero obecny ciałem był tylko Przemysław Cerebież-Tarabicki, natomiast inni artyści, których prace można tam oglądać, byli tam obecni tylko duchem. A mowa o szczecińskich twórcach i ich pracach, a także o dziełach np. Henryka Cześnika - profesora Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, Ilony Herc, która ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie czy Elżbiety Olszewskiej, która urodziła się w Szczecinie, ale od ponad dwudziestu lat mieszka w Sztokholmie, a której rzeźby ceramiczne podziwiać można w galerii. 

 

Trystero prezentowała także prace Jarosława Eysmonta, Leszka Żubrowskiego czy Czesława Tumielewicza z Galerii Triada z Gdańska.

 

A jednak...

Po powrocie, odsłuchując nagrania z dyktafonu, usłyszałam coś dziwnego... W Galerii Trystero, pamiętnego dnia 9. grudnia, oprócz mnie i właścicieli nie było nikogo. Żadnych oglądających wystawę. Żadnych spacerowiczów na dziedzińcu. Tylko my i obrazy. Mimo to w nagraniu bardzo wyraźnie słychać czyjeś kroki...

 

* cytaty pochodzą ze wstępu Lecha Karwowskiego do albumu „Przemysław Cerebież-Tarabicki. Malarstwo”.