Wracamy do tematu głośnej interwencji portalu wSzczecinie.pl. W ubiegłym tygodniu przedstawiliśmy dramatyczną sytuację pani Lizy. Młoda kobieta z Ukrainy wynajęła od miasta mieszkanie w ramach programu „Mieszkanie za remont”. Zrujnowany lokal doprowadziła do stanu użyteczności, ale boi się do niego wprowadzić. To przez sąsiadów, którzy nie chcą żyć obok kobiety z Ukrainy. Jeden z nich 40 razy uderzył siekierą w drzwi do jej mieszkania. Kobieta boi się o swoje życie, a ZBiLK bezradnie rozkłada ręce. – Mieszkanka samodzielnie dokonała wyboru tego lokalu – wyjaśnia rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa Tomasz Klek.

Sąsiad 40 razy uderzył w jej drzwi siekierą. ZBiLK bezradnie rozkłada ręce

Pani Liza jeszcze w tym roku chciała zamieszkać w kamienicy przy ul. Nad Odrą. Jednak teraz mówi, że nie wyobraża sobie tego, by narażać swoje życie. A to zagrożenie jest realne, bo sąsiad, który nie chce Ukrainki w swoim sąsiedztwie, napisał na drzwiach do jej mieszkania wulgarne napisy, a potem uderzał w nie młotkiem i siekierą.

Nie ulega wątpliwości, że mężczyzna jest niebezpieczny. 40-latek usłyszał zarzuty znieważenia i zniszczenia mienia. Zamieszkanie w takim sąsiedztwie dla 32-letniej kobiety wiąże się z wizją wiecznego poczucia zagrożenia.

Kobieta zamierza wystąpić do Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie o zamianę mieszkania lub zwrot kosztów remontu. ZBiLK nie jest jednak skłonny do dialogu w tym zakresie.

– Lokal położony przy ul. Nad Odrą był oferowany w ramach programu „Mieszkanie za remont”. Znajdował się na wykazie stałym, na którym wówczas było do wyboru ok. 30 mieszkań, w różnych lokalizacjach miasta. Mieszkanka samodzielnie dokonała wyboru tego lokalu. Złożenie wniosku na wybrany lokal z wykazu stałego lokali przeznaczonych do remontu na koszt najemcy daje duże prawdopodobieństwo otrzymania tego lokalu. Mieszkanka złożyła wniosek o najem lokalu 22 sierpnia 2023 r. Po pozytywnej weryfikacji wydane zostało skierowanie do zawarcia umowy w celu przeprowadzenia prac remontowych w mieszkaniu. Wnioskodawczyni odebrała je 29 sierpnia 2023 r. Nakłady finansowe poniesione na lokale przeznaczone do remontu na koszt przyszłego najemcy nie podlegają zwrotowi. Osoba dokonująca remontu w każdej chwili może rozwiązać umowę i zdać lokal – mówi Tomasz Klek, rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa.

– Złożenie wniosku o mieszkanie położone przy ul. Nad Odrą było indywidualnym wyborem. Na względzie należy mieć fakt, że trudna sytuacja, która miała miejsce, wymaga reakcji innych instytucji i służb np. policji. ZBiLK nie ma wpływu na to, jak zachowywać się będą osoby zamieszkujące w sąsiedztwie lokali oddawanych w najem. Pomimo trudnej sytuacji brak jest możliwości prawnych wskazania mieszkania w ramach zawartej umowy. Możliwość zamiany lokalu jest przewidziana dla najemców i określa ją stosowna uchwała rady miasta. Należy jednak zwrócić uwagę, że mieszkanka jeszcze nie jest najemcą. Stanie się nim w momencie zakończenia remontu i podpisania zasadniczej umowy – tłumaczy.

„Sytuacja jest skandaliczna”

Pani Liza znalazła się więc w sytuacji bez wyjścia. Może oddać miastu lokal, który wyremontowała, lub w nim zamieszkać. Innych opcji miasto nie przewiduje.

– Sytuacja jest skandaliczna i miasto powinno poszukać rozwiązania, które sprawi, że młoda kobieta nie będzie czuć się zagrożona. To nie jej wina, że sąsiedztwo komunalne może być realnym zagrożeniem dla jej życia i zdrowia. Oczywiście, weryfikacja sąsiedztwa powinna być ogólnie standardem we wszelkich działaniach związanych z zakupem nieruchomości, ale tutaj mówimy o zasadach współżycia społecznego, gdy kobieta ze względu na swoją narodowość boi się wprowadzić do mieszania, w którym poniosła konkretne nakłady finansowe – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.

Pani Liza nie podjęła jeszcze decyzji, co zrobi z mieszkaniem przy ul. Nad Odrą. Jak mówiła w reportażu, który opublikowaliśmy kilka dni temu na naszym portalu, odbiory lokalu miały odbyć się jeszcze w tym roku.