Na scenie dwójka aktorów. On i Ona. Spotykają się przypadkowo, a kiedy zaczynają rozmawiać okazuje się, że ten dialog może zmienić ich życie. O tym opowiada przedstawienie "Pocałunek", które premierowo zobaczymy w Teatrze Małym w najbliższy piątek.
 
Na wczorajszym spotkaniu prasowym twórcy inscenizacji, mówili o niej i o swoich postaciach.
 
Magdalena Myszkiewicz - To rozmowa dwojga ludzi, którzy muszą przeprowadzić remanent  życiowy. Myślą o tym czego oczekują od przyszłości, alle decyzja powinna być podjęta już  teraz... 
 
Konrad Pawicki: - Według mnie jest to opowieść o uzdrawiającej mocy teatru. On wykorzystuje wszelkie aktorskie sztuczki, żeby odciągnąć jej myśli od ciemnej strony. Co istotne, autor sztuki jest też aktorem, więc ten tekst wręcz sam układa się w ustach.
 
Marek Pasieczny, reżyser spektaklu - Człowiek dzięki  spotkaniu z drugim, opowiadając  o  sobie nagle odzyskuje siłę, żeby mierzyć się z życiem. Bohaterowie tej inscenizacji nie mają imion, więc widzom będzie łatwiej się z nimi utożsamić, a tekst jest gęsty, przez godzinę i czterdzieści minut aktorzy nieustannie rozmawiają.
 
"Pocałunek" to sztuka Gera Thijsa, holenderskiego  dramaturga, bardzo cenionego w swoim  kraju, a w Polsce mniej znanego choć właśnie to dzieło zostało już wystawione w warszawskim Teatrze Ateneum kilka lat temu. Twórca ten  i tłumaczka Małgorzata Semil (która wspólpracuje z szczecińskim Teatrem Współczesnym od wielu lat)  będą obecni na piątkowej premierze (31.01) w Teatrze Małym, a w czasie tego wieczoru spotkają się też z publicznością.
 
Marek Pasieczny natomiast to reżyser dobrze znany szczecinianom. w naszym mieście zrealizował m.in. nagrodzoną  Bursztynowym Pierścieniem dla najlepszego przedstawienia sezonu, inscenizację  "Pinokia" , a także "Morze otwarte" i "Małe zbrodnie małżeńskie".
 
Spektakl "Pocałunek" można także zobaczyć  30 stycznia jako część  "Wieczoru Kobiet" oraz w dniach  1-2,  14-16 lutego.