Projekt fontu wykonał Piotr Wardziukiewicz, student Akademii Sztuki, pomysłodawcą był Tomasz Seidler ze Szczecińskiego Towarzystwa Fotograficznego, a całość sfinansował prezydent Szczecina. Wszystko zaczęło się od zebrania niezbędnej dokumentacji fotograficznej.
Tropienie napisów z aparatem
– Praca fotograficzna była również w pewnym stopniu pracą detektywistyczną. Chodziłem z aparatem po ulicach i węszyłam za napisami, wręcz z nosem przy murach kamienic. Po pewnym czasie byłem już tak uwrażliwiony na te litery, że dostrzegałem je nawet w miejscach, w których pozostałości farby mógłby zdmuchnąć mocniejszy wiatr – opowiada Tomasz Seidler.
Ostatecznie, udokumentowane zostały napisy z ok. 30 kamienic rozsianych po całym mieście (część została już później zamalowana podczas remontów). Najwięcej takich śladów zachowało się w śródmieściu Szczecina, w okolicach dworca i na Niebuszewie. Ale przykłady tego typu przedwojennych reklam znajdziemy też na północy miasta czy w Podjuchach. Najciekawsze przykłady?
Syfony przy ul. Limanowskiego 5
– Na kamienicy przy ul. Limanowskiego znajdziemy reklamę usług związanych z wodą sodową, naprawą syfonów. Łączy ona w jednym miejscu wiele form, takie mydło i powidło. Zobaczymy tam różne fonty, jedne pod kątem, inne nie, a do tego jeszcze obrazek syfonu – opowiada Tomasz Seidler.
![]()
foto: T. Seidler, napis z ul. Limanowskiego
Prawdziwe piwo przy ul. NIemierzyńskiej 4 (róg Barnima)
– Jest tam napis „echte biere” – prawdziwe piwa. To ciekawe, że już wtedy była konieczna taka reklama, mająca pewnie odróżniać oferowane piwo od innych właśnie tą „prawdziwą” jakością. W pozostałych zachowanych w Szczecinie napisach przymiotników raczej nie znajdziemy. Najczęściej są wymieniane po prostu oferowane towary lub usługi – mówi fotograf.
Zdjęcie każdego napisu specjalistycznie obrobiono. W procesie postprodukcji odpowiednio je wyostrzono, ustawiono kontrast, wzmocniono cienie lub określone barwy. Wszystko po to, by napisy były bardziej czytelne.
![]()
foto: T. Seidler, napis z ul. Niemierzyńskiej
Niemiecki porządek i metodyka
Tak przygotowane fotografie trafiły do Piotra Wardziukiewicza. Studenta Akademii Sztuki, zajmującego się dość rzadką specjalizacją – typografią, czyli m.in. tworzeniem krojów pisma. Jego pomysłem na pracę licencjacką było stworzenie fontu (zestawu czcionek o określonych wspólnych cechach zapisanych w postaci elektronicznej) nawiązującego do historycznej, przedwojennej szczecińskiej typografii. Najbardziej pomocne okazało się zdjęcie kamienicy z ulicy Owocowej, z napisem „kolonialwaren” – towary kolonialne.
– Cechą charakterystyczną niemieckich krojów jest metodyka w ich projektowaniu. Wygląd liter bazuje na różnego rodzaju matematycznych wyliczeniach i powtarzalności kształtów, oczywiście z późniejszymi korektami optycznymi. Poszczególne litery można podzielić na moduły i składać z nich pozostałe litery– mówi Piotr Wardziukiewicz.
„R” niczym flaga
Wszystkie te cechy spełnia Stettinum Nicodemus Pro, czyli font stworzony przez szczecińskiego studenta. Jest też w nim charakterystyczny element inspirowany liternictwem ze szczecińskich ulic.
– W napisach przy ulicy Owocowej, z których wywodzi się mój szczeciński krój, bardzo charakterystyczne było – „r”, które przypominać może flagę. To był punkt wyjścia do całego kroju. Chodziło o to, by zachować taką teoretycznie nie pasującą do niczego formę i przerodzić ją w atut, znak rozpoznawczy fontu – tłumaczy Piotr Wardziukiewicz.
Jego praca licencjacka została wyróżniona, m.in. nominacją w konkursie na projekt roku. Prezentowana była już chociażby w Starej Rzeźni (jej początkowa wersja). Z wykorzystaniem stworzonego przez szczecinianina fontu wykonano napisy na poniemieckich tablicach z nazwami ulic na wystawę w Świnoujściu. Z fontu skorzystano również przygotowując identyfikację wizualną wystawy „Co sobie kto na swój temat wymyśli?”, która będzie prezentowana w szczecińskiej Trafostacji Sztuki (wernisaż już 20 lutego).
![]()
foto: T. Seidler, napis z ul. Owocowej
„Tworzą namacalną część historii”
Farby, które wykorzystywano przy malowaniu niemieckich napisów okazały się w wielu przypadkach trwalsze niż te używane później w polskich czasach. Takie historyczne ślady znikają jednak po kolejnych remontach kamienic. Czy niektóre z niemieckich napisów powinny być zachowane lub odtworzone, choćby jako ciekawostki z przeszłości miasta? Taki pomysł nawiązania do historii realizuje właśnie Wrocław.
– Myślę, że zachowanie takich napisów w Szczecinie byłoby ciekawym aspektem związanym z tożsamością. One tworzą bardziej namacalną część historii. Taką, którą na co dzień możemy dotknąć wzrokiem. To dodatkowy element łączący nas mostem czasowym z mieszkańcami miasta sprzed stu lat. Na tej samej zasadzie warto zachować polskie napisy sprzed lat – uważa Tomasz Seidler.
Najbardziej znane z polskich napisów sprzed lat są te kierujące do dawnej łaźni przy ul. Koński Kierat.
![]()
![]()
![]()
Komentarze
29