Igor Podeszwik złożył wniosek do Prokuratora Generalnego w sprawie nowej inwestycji mieszkaniowej przy ulicy Szymanowskiego. „Przeanalizowałem dokumentację z niezależnym architektem. Jesteśmy zdumieni (to eufemizm), że pozwolenie na budowę zostało w ogóle wydane” – komentuje.
Inwestycja znajdzie się zaledwie kilka metrów od kolejnego bloku mieszkalnego przy ul. Szymanowskiego. Zezwala na nią miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego z 1999 roku. Według zapisów, wskaźnik intensywności zabudowy może wynieść maksymalnie 0,6 a minimalny udział powierzchni ekopozytywnych - 50 procent powierzchni całego terenu.
I to właśnie spełnienie tych dwóch przesłanek wzbudza podejrzenia prawnika Igora Podeszwika, o którego pomoc poprosili mieszkańcy sprzeciwiający się nowej zabudowie.
To nie garaż tylko „urządzenie budowlane”
Jak tłumaczy prawnik, przestrzeń pod garaż podziemny nie została wskazana przez dewelopera Modehpolmo jako kondygnacja podziemna. Dlaczego? Bowiem nie ma przegród oddzielających go od pierwszej nadziemnej kondygnacji.
– Według inwestora to „urządzenie budowlane”. Tym zabiegiem nie wlicza przestrzeni pod ziemią do całkowitej powierzchni zabudowy, przez co może zrealizować inwestycję o większej intensywności zabudowy. Innymi słowy może wybudować więcej mieszkań – mówi I. Podeszwik.
Szczeciński prawnik przeanalizował dokumentację inwestycji razem z „niezależnym architektem”. Jednocześnie nie ukrywa, że oboje są zdumieni wydaniem pozwolenia na budowę, a później – utrzymaniem go w mocy.
– Gdyby uznać, że owa przestrzeń pod ziemią jest kondygnacją (a tak według mnie należy przyjąć), to inwestor mógłby wybudować budynek, ale z mniejszą liczbą mieszkań, co oczywiście przekłada się na mniejszy dla niego zysk i w ogóle opłacalność całej inwestycji – dodaje.
Prawnik zwraca również uwagę na ekokratę, która ma zostać postawiona na zewnętrznym parkingu i zapewniać naturalną wegetację roślin. – Posadowiona na betonie nie zapewni naturalnej wegetacji roślin, przez co wymóg miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego nie zostanie spełniony – podkreśla.
„To kuriozalna sytuacja”
Igor Podeszwik wyjaśnia również, dlaczego zdecydował się na wniosek do Prokuratora Generalnego, a nie skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
– Na samym końcu dowiedziałem się, że zarządcą wspólnoty jest Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych, a więc w rzeczywistości Gmina Miasto Szczecin. Osoba, która zajmuje się zarządzaniem wspólnotą mieszkaniową oświadczyła, że pozwolenie na budowę jest zgodne z prawem i zarządca nie zamierza składać skargi do WSA – informuje.
Jak dodaje, jest już za mało czasu na zmianę zarządcy, dlatego znalazł inną drogę prawną. Nie ukrywa przy tym, że to „kuriozalna sytuacja”. – Mieszkańcy mają większość i ich wolą jest złożenie skargi. Niestety, przepisy są takie, że co do zasady, mieszkaniec wspólnoty nie ma legitymacji do samodzielnego złożenia takiej skargi.
Czekamy na odpowiedź Modehpolmo
Igor Podeszwik ma nadzieję, że „uda się unieważnić, ewentualnie uchylić wydane pozwolenie na budowę”.
– To po prostu przechodzi ludzkie pojęcie, że w praworządnym kraju można w ten sposób interpretować przepisy. Jeśli prokuratura podejmie interwencję, to sprzeciw powinien być bardzo szybko rozpatrzony, bo w terminie 30 dni – dodaje.
Wysłaliśmy pytania do dewelopera Modehpolmo. Do momentu publikacji materiału, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Komentarze
55