TYLKO U NAS, na tydzień przed ogólnopolską premierą, która będzie miała miejsce 23 października 2008 podczas ,,Krakowskich Targów Książki", recenzja zbioru opowiadań ,,Capcarap" autorstwa Artura Daniela Liskowackiego.

,,Capcarap" to zestawienie dwudziestu trzech opowiadań, które odpowiadają na pytanie o to, co tworzy atmosferę miasta i sprawia, że ma ono duszę.

Wpływają na to trzy składniki, zdaje się komentować A. D. Liskowacki nie tylko najnowszą prozą, ale całą swoją twórczością. Po pierwsze jest to historia i przełomowe wydarzenia wpływające na koleje życia maluczkich oraz całych społeczeństw (o tym mówi ,,Eine kleine"). Po drugie, są to miejsca (architektura, ulice), a po trzecie ludzie ze swoimi życiorysami, spotykani w pewnych momentach swej drogi. Uwaga autora ,,Capcarapu" skupia się na dwóch ostatnich punktach.

Narrator - bohater porusza się po szczecińskich zakątkach takich jak aleja Wyzwolenia czy ulica Matejki. Mija hotel Radisson, ,,stalowy gmach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych" czy ,,złoty ząb Galaxy". Z okna tramwaju widzi Dom Marynarza ,,w którym od dawna już nie ma żadnych marynarzy". Bywa w Cafe Brama. Te punkty na mapie mają nas pozostawić bez wątpliwości, w którym mieście się znajdujemy, a także pokazać, po jakiej trasie porusza się autobusowy flaneur.

Gdyby z opowiadań ,,Capcarapu" wymazać wszystkie nazwy konkretnych miejsc, powstałyby historie oderwane od rzeczywistości. A takich opowieści było już wiele. A. D. Liskowacki chciał ukonkretnić miejsce akcji i - z czego niewiele jeszcze dzieł korzysta - zrobić ze Szczecina tło dla dziejących się w nim wydarzeń. Warto docenić autora za wykorzystanie miasta do celów fabularnych, fikcyjnych, estetycznych.

Te wydarzenia, o których mowa powyżej, to ogólnie rzecz ujmując ,,komedia ludzka": wszelkie wypadki, sytuacje, przekazywane w postaci anegdot, opowiastek lub po prostu podsłuchane przez narratora - obserwatora. Źródłem wiedzy o jednostce, świecie, egzystencji są banalne rozmowy o życiu toczące się w miejscach nietypowych takich jak autobus, szpital czy sanatorium, w których tworzą się skupiska ograniczane przestrzenią, a które są nietrwałe (podróż  kończy się po kilku przystankach, sanatorium po kilku zabiegach, a szpital po operacji, ludzie rozchodzą się do domów).

Z tego, co przyziemne wyłania się prawda, którą dostrzega już narrator - twórca, narrator - pisarz. Uliczne pogawędki są wynikiem istnienia głębi, o której zwykły śmiertelnik mówić nie umie i nie zawsze zdaje sobie sprawę z jej istnienia. Nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty przesady - wystarczy sięgnąć po nowe opowiadania A. D. Liskowackiego, by zobaczyć, że od podwórkowej łaciny do zachwytu nad pięknem czy lękiem przed starością droga niedaleka.   

,,Capcarap"
A. D. Liskowacki
Wydawnictwo Forma
Seria ,,kwadrat", 2008
124 s.