Michał Znaniecki znów wskrzesił niedokończoną operę Verdiego, do obsady zapraszając mieszkańców domów pomocy społecznej. Tym razem w Szczecinie!
"Szukając Leara: Verdi" to spektakl z dłuższą historią. Pierwotnie inscenizacja została przygotowana w 2013 r. we wrocławskim Teatrze Capitol w projekcie "Głos wykluczonych". Wówczas zyskała przeważnie pozytywne opinie i tak zapewne będzie także teraz po prezentacji szczecińskiej wersji w Operze Na Zamku (premierowo 25 września) .
Orkiestra Opery na Zamku po dyrekcją Jerzego wołosiuka oraz chór wykonują muzykę skomponowaną przez Verdiego, a na scenie dwudziestu seniorów z dwóch szczecińskich domów pomocy społecznej (z ul. Romera i z ul. Kruczej). tworzy chór, który obserwuje wydarzenia i stara się wywierać wpływ na decyzje na Leara (w tej roli Jerzy Artysz). Arie z takich oper jak "Rigoletto", "Traviata" czy "Otello" ułożone w fabularnym porządku oraz dialogi z szekspirowskiego "Króla Leara" to główne elementy tego muzycznego spektaklu, który narracyjnie prowadzi Błazen (w tej roli Michła Dudziński w czasie premiery, a Wojciech Malajkat podczas dwóch kolejnych wieczorów). Inni zawodowcy na scenie to Ewa Biegas jako Kordelia oraz Joanna Tylkowska Drożdż jako Regana i Małgorzata Kustosik w roli Goneryli.
Tak dobrze znana szekspirowska tragedia, ukazująca starego ojca, który został oszukany przez dwie córki, najbardziej brutalnie potraktował tę, która kocha go autentycznie i szczerze kocha, została powiązana z głosami seniorów. Oni nie tylko komentują dramat króla, ale także otrzymują możliwość powiedzenia czegoś o swoich własnych doświadczeniach (to krótkie monologi o strachu i cierpieniu jakiego doznali w 1939 roku i w czasie wojny). Sądzę, że "Szukając Leara" bez tych współczesnych fragmentów byłby spektaklem równie mocnym i jeszcze bardziej spójnym, ale zapewne dla wypowiadających te zdania kobiet (bo one dominują w obsadzie), to bardzo ważna część całości,
Na pewno bardzo znacząca jest też sekwencja, w której tancerze baletu (w rolach pielęgniarzy domu starców), wyginają swe ciała opierając się o wózki inwalidzkie, należące do niektórych mieszkańców DPS-ów, a wysłuchanie tylu znakomitych arii w ciągu godziny trwania spektaklu, to niepodważalna wartość całego przesięwzięcia.
Komentarze
0