Media zainteresowane przyszłością Free Blues Clubu ponad tydzień musiały czekać na odpowiedź Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Nie da się jednak ukryć, że jest ona wyczerpująca i pozwala wysnuć tezę, że relacje między właścicielem klubu a uczelnią nie są najlepsze i będą trudne do naprawienia. Rzeczniczka uczelni przekonuje, że tezy o tym, że klub ma zostać zlikwidowany są nieprawdziwe, a PUM miał dwukrotnie prolongować najemcy termin opuszczenia lokalu przy Powstańców Wielkopolskich.
PUM: 98% studentów za powołaniem nowego klubu studenckiego
Odpowiedzi w imieniu rektora PUM udzieliła prof. Barbara Wiszniewska, rzeczniczka szczecińskiej uczelni medycznej.
„Udostępnienie Panu Malcherkowi lokalu nastąpiło na mocy umowy najmu zawartej 11 stycznia 1991 roku, w której Pan Malcherek zobowiązań się do zapewnienia studentom PUM dostępu do tego lokalu na korzystnych warunkach. Studenci zgłaszali do PUM nieprawidłowości w tym zakresie, przede wszystkim poprzez Parlament Studentów PUM zajmujący się, w porozumieniu z Panem Malcherkiem, organizacją eventów studenckich. W sprawie wypowiadał się Parlament Studentów i reprezentujący go Przewodniczący, wskazując na poglądy i stanowisko ogółu studentów, które są całkowicie akceptowalne przez uczelnię. PUM uważa za nieodpowiadające standardom akademickim personalne i obciążone dużymi emocjami, publicznie wyrażane oceny Pana Malcherka dotyczące osoby Przewodniczącego” – czytamy w stanowisku Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
I dalej: „Ponadto z ankiet wynikało, że niewątpliwie zachodzi potrzeba zagwarantowania studentom miejsca, w którym będą mogli realizować potrzeby socjalno-kulturowe. Potrzebę stworzenia klubu studenckiego PUM poparło 98% głosujących. Należy mieć też na uwadze zasadność wydania Uniwersytetowi lokalu, w którym działalność prowadzi Pan Malcherek, ze względu na realizację celów statutowych uczelni, prowadzone są działania zmierzające do budowy Centrum Obsługi Studentów oraz planowana jest rozbudowa Centrum Egzaminów Testowych”
W piśmie nie brakuje także słów skierowanych w stronę właściciela Free Blues Clubu.
„Należy zauważyć niefrasobliwość nieprzystającą przedsiębiorcy, który nie potrafi zapewnić sobie ciągłości działalności i szuka winnych swojej niezaradności w uzyskaniu odpowiadającego mu lokalu, obciążając przy tym postępującego zgodnie z umową wynajmującego” – czytamy w stanowisku PUM.
Free Blues Club będzie musiał wyprowadzić się z lokalu przy al. Powstańców Wielkopolskich do końca stycznia przyszłego roku.
„Pozostaniemy klubem wolnościowym”
Andrzej Malcherek, założyciel Free Blues Clubu, w ubiegłym tygodniu był gościem programu „Studio wSzczecinie.pl”. W wywiadzie mówił o swoim zaskoczeniu w związku z wypowiedzeniem umowy przez uczelnię. Jednocześnie właściciel zapewniał, że marka Free Blues Club przetrwa, choć wyprowadzka byłaby ciosem i ostatecznością.
– Nie mam sobie nic do zarzucenia, jeżeli chodzi o wypełnianie warunków umowy. W kwietniu mieliśmy wstępną rozmowę, zostałem zaproszony na spotkanie z kanclerzem, panią wicekanclerz i przewodniczącym parlamentu studenckiego. Wydaje mi się, że był niedoinformowany i niezbyt kompetentny w tej dziedzinie, w której się wyrażał, jeżeli chodzi o klub i jego działanie, podzielił się z kanclerzem informacjami, które poskutkowały decyzją administracyjną. Drugie spotkanie zakończyło się wręczeniem wypowiedzenia – mówił w naszym programie Andrzej Malcherek. – Nie ma szans, żeby nasza działalność zniknęła. Zawsze byliśmy klubem wolnościowym i tak pozostanie – dodał.
Powstała petycja w obronie Free Blues Clubu. Do dzisiaj podpisało ją kilka tysięcy osób.
Komentarze
59