„Winni tego stanu powinni zostać osądzeni i w ramach prac społecznych zakasać rękawy i oczyszczać. Wtedy zobaczą, co to jest prawdziwa praca” – grzmiał na dzisiejszej sesji przewodniczący klubu KO Łukasz Tyszler. Dyskusja radnych w sprawie przejęcia przez miasto opieki nad Jeziorkiem Słonecznym (pomysł grupy mieszkańców Gumieniec) zamieniła się w polityczne przepychanki. „Nie bierzmy problemu, który nie my stworzyliśmy” – oponował radny Przemysław Słowik.

Podczas pierwszej sesji w nowym roku radni mieli przegłosować obywatelski projekt uchwały w sprawie przejęcia przez magistrat od Wód Polskich opieki nad Jeziorkiem Słonecznym. Dokument poparło ponad 300 mieszkańców.

– Od kilku lat jego stan jest wysoce niezadowalający. Dzieła dopełniła katastrofa ekologiczna, która miała miejsce w ubiegłym roku. Miasto powinno przejąć część opieki nad Jeziorkiem Słonecznym i czuwać nad tym, aby było w dobrym stanie – próbował przekonać radnych Krzysztof Rucki, mieszkaniec Gumieniec i autor pomysłu.

„Miasto nie stoi na wysokości zadania” kontra…

Jak to często bywa przy tego typu tematach, dyskusja radnych zeszła w pewnym momencie do politycznych przepychanek. Przypomnijmy, że od 2017 roku Jeziorkiem Słonecznym zarządza Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie – oddział Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Radny Prawa i Sprawiedliwości Robert Stankiewicz przypomniał, że od dłuższego czasu zabiega w sprawie gumienieckiego zbiornika. Jego zdaniem jest jedna rada – „należy wybagrować cały zbiornik”.

– Znalazłyby się na to środki unijne. To może być piękny zbiornik wodny, gdzie pływają ryby, kajaki, rowery wodne. Co z tego, że inwestycje wokół są bardzo imponujące, skoro przeraża stan zbiornika wodnego. Mam nadzieję, że państwo, którzy rządzicie teraz miastem i Polską, sprawicie, że w ciągu dwóch lat ten zbiornik będzie miłym miejscem dla mieszkańców. To wszystko jest w zasięgu miasta – „zachęcał do działania” radny PiS Robert Stankiewicz.

– Miasto nie stoi na wysokości zadania, ale opowiada się za tym, aby sprawa była prawnie uregulowana. Miasto wokół jeziorka poczyniło wiele inwestycji, to wygląda dobrze. Ale mówimy o samej czystości wody. Tutaj też jest rola miasta. Z jakiego powodu powstają te zanieczyszczenia? Mieszkańcy, którzy mają działki, zrzucają różnego rodzaju nieczystości. To jeden z powodów – dodał radny PiS Robert Lewandowski.

…„próbuje podrzucić nam się zgniłe jajo”

Komentarze politycznych przeciwników wyraźnie wzburzyły radnych z Koalicji Obywatelskiej.

– Nie można obwiniać samorządu za to, że Jezioro Słoneczne jest w takim stanie. To na Wodach Polskich ciąży fakt, że to jezioro wygląda jak wygląda. Nie wolno mieszkańców wprowadzać w błąd – prostowała radna Koalicji Obywatelskiej Urszula Pańka.

Radny Przemysław Słowik odczytał inicjatywę mieszkańców i obywatelski projekt uchwały jako próbę „podrzucenia zgniłego jaja”.

– Jezioro Słoneczne cały czas jest zanieczyszczone metalami ciężkimi. To byłaby duża nieodpowiedzialność, gdybyśmy jako miasto przejęli tereny silnie zanieczyszczone. Niech sytuacja zostanie naprawiona przez Wody Polskie, a jak będzie stabilna, to możemy wrócić do tematu. Nie bierzmy problemu, który nie my stworzyliśmy – oponował radny Zielonych Przemysław Słowik.

– Osiem lat wiedzieliście (radni PiS – red.) co zrobić i nic nie zrobiliście. Teraz mówicie, co trzeba zrobić, kto powinien, mowa jest o unijnych pieniądzach. Ja mam inny pomysł. Winni tego stanu powinni zostać osądzeni i w ramach prac społecznych zakasać rękawy i oczyszczać. Wtedy zobaczą, co to jest prawdziwa praca. I w końcu skończą się te dyrdymały i opowieści dziwnej treści. A teraz buzia w kubeł panowie i do roboty – grzmiał przewodniczący klubu KO Łukasz Tyszler.

„Nie ma potrzeby regulowania stanu prawnego”

Ostatecznie obywatelski projekt uchwały nie został przegłosowany – trafił do komisji, gdzie radni mają nad nim dalej pracować. Zastępczyni prezydenta Anna Szotkowska przekonywała, że „nie ma potrzeby regulowania stanu prawnego”.

– Pozostawienie w jednej instytucji i rękach jest jak najbardziej zasadne. Od roku, z inicjatywy miasta, zapraszam przedstawicieli Wód Polskich, aby rozmawiać o rzeczce Bukowej i szukać rozwiązań. W ostatnim czasie Wody Polskie opracowały koncepcję techniczno-kosztową odprowadzania wód opadowych i roztopowych. My nie mówimy tutaj o zbudowaniu kilku kładek. Tam jest cały teren retencji. Teraz po stronie Wód Polskich jest zabezpieczenie środków. A my w pełni deklarujemy tutaj współpracę – poinformowała.